Grzegorz Szamotulski dla SportoweFakty.pl: Mamy trzech bramkarzy klasy światowej, ale hierarchia musi być jasna

Kto powinien być pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski? Grzegorz Szamotulski uważa, że obsada tej pozycji to jeden z najtrudniejszych wyborów selekcjonera Adama Nawałki.

W piątkowej potyczce eliminacji Euro 2016 z Gruzją między słupkami bramki biało-czerwonych stał Wojciech Szczęsny, natomiast we wtorek, gdy graliśmy towarzysko ze Szwajcarią, po 45 minut bronili Artur Boruc i Łukasz Fabiański. Obaj wpuścili po jednej bramce.

- Wiadomo, że to jest bardzo specyficzna pozycja i szansę może dostać tylko jeden zawodnik. Mamy absolutnie równorzędnych golkiperów i bez wątpienia jest to kłopot bogactwa Adama Nawałki. Golkiper musi jednak czuć wsparcie selekcjonera, dlatego ważne, by hierarchia była jasno określona - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Grzegorz Szamotulski.
[ad=rectangle]
Wybór numeru jeden jest tym trudniejszy, że Szczęsny, Boruc i Fabiański grają regularnie w swoich klubach. - Najwięcej pracy ma Boruc. Grając w Bournemouth stale jest pod ostrzałem i pewnie nie jest mu łatwo. To tylko utrudnia decyzję selekcjonerowi, zwłaszcza że każdy z tej trójki ma swoje ambicje i nawet jeśli nie okazują tego głośno, to siedzenie na ławce im się nie podoba - dodał.

Jaki byłby ranking bramkarzy w reprezentacji, gdyby układał go Szamotulski? - Ja widzę tych zawodników tylko w meczach. Nie mam okazji obserwować treningów, a żeby rzetelnie ich ocenić, to jest jednak konieczne. Myślę, że jeśli nic niespodziewanego się nie wydarzy, to Szczęsny zachowa miejsce w podstawowym składzie. On musi czuć się pewnie, zresztą w innych reprezentacjach golkiperów też nie zmienia się zbyt często. Bramkarz musi mieć jako taki komfort. Nie oznacza to, że będzie bronił bez względu na wszystko, nie może być jednak tak, że kilku zawodników przyjeżdża na zgrupowanie i dopiero na nim zaczynają się ścigać o bluzę z numerem jeden, a ten który wygra, dowiaduje się o swoim występie na dwie godziny przed meczem. Cała trójka pokazała, że prezentuje równy poziom i jest to klasa światowa, natomiast Boruc i Fabiański muszą cierpliwie czekać na swoją szansę. Nic innego im nie pozostaje. Poza tym wkrótce do tej grupy może dołączyć Łukasz Skorupski, który coraz odważniej puka do pierwszego składu Romy - zakończył były reprezentant Polski.

Źródło artykułu: