Jak nie teraz, to kiedy? Sandecja chce w końcu wygrać na wyjeździe

Trzy remisy i pięć porażek - to bilans nowosądeckich piłkarzy w meczach wyjazdowych sezonu 2014/2015. W sobotę nadarzy się ostatnia szansa, by zdobyć trzy punkty na terenie rywala.

Po potyczce z GKS-em Tychy nie będzie już okazji, by w 2014 roku wygrać na wyjeździe. Do rozegrania pozostanie jedynie domowy mecz z Arką Gdynia. - Na pewno przydałoby się nam zwyciężyć w Jaworznie, zważając też na to ile mamy punktów i jaką pozycję zajmujemy w tabeli. Przed nami jeszcze dwa dodatkowe mecze i musimy się skoncentrować, by nasz dorobek przed zimową przerwą był bardziej okazały - mówi pomocnik Rudolf Urban.
[ad=rectangle]
- Mecze na stadionach naszych rywali kończyły się jak dotąd źle. Jeszcze nie udało się nam wygrać, a trzy remisy nas nie zadowalają. GKS Tychy podobnie jak my, jest w trudnej sytuacji w pierwszoligowej tabeli, więc szykuje się trudny mecz dla obu drużyn. Dla nas liczy się teraz każdy punkt - dodaje.

Co prawda w poprzednim meczu ze Stomilem Olsztyn punktów to nie dało, ale można zaobserwować, że sądeczanie zaczęli strzelać bramki po rzutach wolnych. W 17. kolejce po dośrodkowaniu Łukasza Grzeszczyka na listę strzelców wpisał się po uderzeniu z bliska Fabian Fałowski, a w starciu z GKS-em Katowice w bardzo podobny sposób zwycięską bramkę strzelił Mateusz Bartków. Marcin Makuch trafił do siatki Chrobrego Głogów również po stałym fragmencie, ale akurat nie po bezpośredniej asyście Grzeszczyka, choć również od tego zawodnika rozpoczęła się akcja.

- Trenujemy rzuty wolne i rożne zarówno w wariancie ofensywnym, ale też obronnym. To ważny element gry, ale nie możemy tylko liczyć na stałe fragmenty. Trzeba też strzelać z gry - zaznacza Urban.

Podobnego zdania jest też szkoleniowiec Sandecji. Piotr Stach zwraca uwagę na mankamenty zespołu, nad którymi wciąż trzeba pracować. - Szlifujemy wiele elementów gry w mikrocyklu, w tym również stałe fragmenty. Liczę na to, że się odblokujemy i zaczniemy strzelać też bramki z akcji, które przeprowadzamy. Jest ich dużo, ale brakuje ostatniego podania i co za tym idzie skuteczności dochodzenia do sytuacji bramkowych.

Przed 18. kolejką sądeczanie zajmuje piętnaste, a tyszanie szesnaste miejsce w tabeli. Drużyny dzielą jedynie dwa punkty. - Jedziemy na ciężki teren, z którego chcielibyśmy przywieźć punkty. Tylko swoją postawą możemy zapewnić sobie spokojniejszą zimę. GKS to bardzo dobra drużyna, której kontuzje pokrzyżowały plany na tę rundę - twierdzi Stach.

Na początku tygodnia były duże nadzieje na to, że drużyna z Nowego Sącza zagra z GKS-em Tychy w najsilniejszym składzie. Nikt nie będzie pauzował za kartki, a do treningów wrócił już po chorobie Mouhamadou Traore. Pojawił się jednak jeden znak zapytania, bo problemy z kolanem ma Maciej Bębenek. - Ostateczną decyzję o jego podejmie nasz lekarz klubowy - zakończył trener Sandecji.

Źródło artykułu: