Łęcznianie przegrali przy Reymonta 22 0:2, ale gdyby w II połowie mieli lepiej nastawione celowniki, to mogli pokusić się o zdobycie pierwszego w historii punktu na stadionie Wisły.
[ad=rectangle]
- Mecz można bardzo szybko podsumować: Wisła była lepszym zespołem, może nie zdecydowanie lepszym, ale była lepszym. Szybciej i lepiej operowała piłką, więc ten wynik jest sprawiedliwy. Wisła była lepsza i nie ma tutaj żadnych wątpliwości - mówi trener Górnika Jurij Szatałow.
Jego zespół na wyjeździe przegrywa mecz za meczem, ale zawsze po końcowym gwizdku może pluć sobie w brodę, bo nie jest tylko tłem dla gospodarzy, ale razi nieporadnością pod jego bramką. Tak było też w Krakowie.
- Ja już jestem zmęczony, jeśli chodzi o pretensje. Mamy bardzo dużo sytuacji. Przy stanie 1:0 miał taką Burkhardt, ale piłka mu skozłowała i nie trafił w bramkę. Najłatwiej mieć pretensje, ale będziemy pracować i tutaj nie ma innego wyjścia, tylko praca - mówi rosyjski szkoleniowiec.