Przed spotkaniem trudno było wskazać jednoznacznego faworyta. Co prawda Lechia Gdańsk okupuje miejsca w dolnej części tabeli, a Jagiellonia zajmuje piąte miejsce w lidze, jednak w ostatnim czasie doszło nad morzem do zmiany trenera i wokół klubu pojawił się optymizm.
[ad=rectangle]
Patrząc na potencjał kadrowy gospodarzy niedzielnego meczu, wszyscy w Gdańsku mają świadomość, by choć w części spełnić przedsezonowe założenia, trzeba zacząć zdobywać punkty. - Teraz mamy sześć punktów do górnej połówki, a w środku tabeli są drużyny, które nie będą ich łatwo traciły. Każde spotkanie to dla nas mecz o wszystko. Punkty podnoszą pewność z siebie i to dla nas cel podstawowy - mówił przed spotkaniem Jerzy Brzęczek.
Od pierwszego gwizdka zaatakowała Lechia Gdańsk. Biało-zieloni zamknęli Jagiellonię na własnej połowie. W piątej minucie Bruno Nazario przeprowadził akcję prawą stroną boiska. Wrzucił futbolówkę w pole karne, gdzie stał Antonio Colak. Chorwata ubiegł jednak... Sebastian Madera, który wpakował ją do własnej bramki. Gospodarze chcieli szybko pójść za ciosem.
W kolejnych minutach przynajmniej trzy szanse na strzelenie gola miał sam Colak, który szczególnie w sytuacji gdy ominął bramkarza w akcji sam na sam. Znajdował się jednak pod dużym kątem i nie trafił w bramkę. Niedługo później w poprzeczkę uderzył Stojan Vranjes.
W okolicach 25 minuty, tempo gry wyraźnie spadło. Coraz częściej do głosu dochodzili goście, którzy pozbawili gdańszczan ich atutów, jakie prezentowali w pierwszych minutach. W końcu w 37 minucie po wrzutce w pole karne Mateusz Bąk najpierw zderzył się z Łukaszem Tymińskim, a chwilę później futbolówka spadła pod nogi pomocnika Jagiellonii i ten przytomnym strzałem w okno bramki pokonał bramkarza biało-zielonych.
Po zmianie stron w grę wkradło się bardzo dużo chaosu, a na bohatera spotkania zaczął wyrastać Bąk, który obronił groźne strzały Łukasza Tymińskiego, czy też Mateusza Piątkowskiego. To goście mieli więcej z gry. Sytuacja zmieniła się po kwadransie.
Lechia Gdańsk ponownie zaczęła przeprowadzać szybkie akcje, głównie skrzydłami. Brakowało jednak dokładności oraz chłodnej głowy. Przykładem jest akcja w 72 minucie, gdy Bartłomiej Pawłowski wyraźnie spowolnił akcję, podając piłkę Nazario, zamiast Colakowi. Do końca meczu na boisku rządził chaos. Jeszcze w doliczonym czasie gry bohaterem mógł zostać Pawłowski, ale strzał pomocnika Lechii obronił Bartłomiej Drągowski i spotkanie skończyło się podziałem punktów.
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
1:0 - Sebastian Madera (sam.) 5'
1:1 - Łukasz Tymiński 11'
Składy:
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk - Mateusz Możdżeń, Rafał Janicki, Adam Dźwigała, Nikola Leković (65' Mavroudis Bougaidis) - Maciej Makuszewski (60' Bartłomiej Pawłowski), Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik, Bruno Nazario (89'' Piotr Grzelczak), Stojan Vranjes - Antonio Colak.
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski, Sebastian Madera, Marek Wasiluk, Jonatan Straus - Nika Dzalamidze (81' Przemysław Frankowski), Łukasz Tymiński (81' Taras Romanczuk), Rafał Grzyb, Patryk Tuszyński, Maciej Gajos - Mateusz Piątkowski (89' Jan Pawłowski).
Żółte kartki: Możdżeń, Borysiuk (Lechia), Tymiński (Jagiellonia).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 8 805.
[event_poll=28329]
Debiut Brzęczka na remis - relacja z meczu Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok
Średnio wypadł debiut Jerzego Brzęczka na ławce trenerskiej Lechii. Gdańszczanie zremisowali 1:1 z Jagiellonią Białystok i wciąż ich sytuacja w tabeli nie wygląda ciekawie.