Dwa gole zdobyte, zero straconych - tak przedstawia się stosunek bramek nadmorskiej ekipy w ostatnich pięciu kolejkach. Arka zdołała przed dwoma tygodniami pokonać 2:0 GKS Bełchatów. Pozostałe cztery spotkania bezbramkowo zremisowała (kolejno z Ruchem Chorzów, Cracovia, Odrą Wodzisław i Polonią Warszawa).
- Śmiejemy się, że niedługo dostaniemy rozkładówkę w magazynie Murator. Bo dobrze nam się broni, a nie możemy stworzyć sobie dogodnych sytuacji - żartował napastnik Arki, Zbigniew Zakrzewski, po zremisowanym oczywiście 0:0 niedzielnym meczu z Polonią Warszawa. - Ale myślę, że już w najbliższym spotkaniu z Cracovią to się zmieni - dodał popularny "Zaki".
Z pewnością najcenniejszy punkt Arkowcy zdobyli właśnie w niedzielę. Pozbawili Polonię Warszawa fotela lidera Ekstraklasy, choć mieli przy tym mnóstwo szczęścia. O podziale punktów zdecydowała właściwie tylko i wyłącznie indolencja strzelecka warszawskiego zespołu, jak to określił szkoleniowiec Polonii Jacek Zieliński.
- Naszym głównym celem było nie stracić bramki i wywieź ze stolicy punkt i to się udało - mówił po tym meczu Zbigniew Zakrzewski, chociaż przed spotkaniem zupełnie co innego zapewnił szkoleniowiec Arki, Czesław Michniewicz. Nie zmienia to jednak faktu, że po starciu przy Konwiktorskiej obaj panowie nie kryli zadowolenia. - Dla każdego zespołu remis w Warszawie jest sukcesem - przekonywał trener gdyńskiego zespołu. - Jesteśmy zadowoleni - przyznał z kolei Zakrzewski, który wraz z kolegami nie stworzył tego dnia żadnej dobrej sytuacji bramkowej.
- My mamy zespół, który w każdym meczu będzie walczył o punkty i... będzie je zdobywał. Ile w sumie, to już zupełnie inna sprawa - powiedział ostatnio Czesław Michniewicz. I jak powiedział, tak się dzieje. Jego zespół pomału, ale konsekwentnie gromadzi punkcik do punkcika, dzięki czemu spokojnie utrzymuje się w środku ligowej tabeli.