Sentymentalna podróż Macieja Skorży. "Tylko do pierwszego gwizdka sędziego"

Kiedyś Maciej Skorża pracował w Wiśle przez trzy lata, ale w niedzielę stanie po przeciwnej stronie barykady. Opiekun Lecha nie ukrywa, że to nie będzie dla niego zwyczajny pojedynek.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Muszę przyznać, że dość mocno wiążę się z miejscami, w których pracuję. Powroty do tych klubów nie są więc dla mnie czymś, wobec czego przechodzę obojętnie. Gdy pojawię się w Krakowie, to odżyją wspomnienia, spotkam starych znajomych. To wszystko będzie mieć jednak znaczenie tylko do pierwszego gwizdka sędziego. Później skupię się już wyłącznie na tym, by Lech zwyciężył - oznajmił Maciej Skorża.Młody szkoleniowiec pracował przy Reymonta w latach 2007-2010 i był to dla niego całkiem udany okres. Wywalczył z Białą Gwiazdą dwa mistrzostwa Polski. Co ciekawe, w niedzielę po przeciwnej stronie barykady stanie Franciszek Smuda, który w latach 2006-2009 opiekował się Kolejorzem.
Jak Skorża podchodzi do rywalizacji na ławkach trenerskich? - Jeśli chodzi o nasze bezpośrednie starcia gdy ja pracowałem w Krakowie, a trener Smuda w Poznaniu, najbardziej zapadł mi w pamięci mecz z rundy jesiennej sezonu 2007/2008. Wygraliśmy wtedy 4:2, prowadząc już do przerwy 4:0. Ciężki dzień miał wówczas Emilian Dolha. Nie nastawiam się jednak specjalnie na rywalizację z Franciszkiem Smudą. To żywa legenda polskiej piłki, a ja jestem szkoleniowcem średniego pokolenia, wciąż na dorobku - zaznaczył.

W obecnej edycji Skorża i Smuda stanęli naprzeciw siebie 24 września w pojedynku 1/16 finału Pucharu Polski. Lech wygrał wtedy z występującą w rezerwowym składzie Białą Gwiazdą 2:0.

Kluczowy pomocnik Lecha Poznań zagra w Krakowie mimo urazu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×