Śląsk Wrocław przełamał niemoc

Śląsk Wrocław przełamał chwilową niemoc i rozstrzygnął spotkanie T-ME na swoją korzyść. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego pokonali Zawiszę Bydgoszcz po bramce zdobytej przez Sebastiana Milę.

Artur Długosz
Artur Długosz
Piłkarze Śląska Wrocław chwilową zadyszkę mają już za sobą. Na czym ona polegała? Do meczu z Zawiszą w rozgrywkach ligowych zielono-biało-czerwoni ostatni raz zwyciężyli 25 października, kiedy to w Gdańsku pokonali 4:1 miejscową Lechię. Potem przyszły remisy po 1:1 z Lechem Poznań i Wisłą Kraków, porażka 0:1 z Ruchem Chorzów i podział punktów z Pogonią Szczecin. W piątek zespół Tadeusza Pawłowskiego pokonał jednak drużynę Mariusza Rumaka.- Bardzo jestem zadowolony z tego powodu, że to spotkanie wygraliśmy, bo to był trudny mecz. Napracowaliśmy się bardzo mocno, na wyjeździe bardzo trudno się zdobywa punkty, ale nam się to udało, więc jesteśmy zadowoleni - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Sebastian Mila, strzelec jedynego gola w tej potyczce.
- Bardzo się cieszę, że zwyciężył futbol, że drużyna, która chciała grać w piłkę wygrała. Widzę, że pomału zaczynają się robić recepty na Śląsk czyli kopać Śląsk. Tak nie można. Bardzo się cieszę, że w drugiej połowie uzyskaliśmy zdecydowaną przewagę, że drużyna z minuty na minutę grała coraz lepiej. Bardzo się cieszę, że udokumentowaliśmy to przepiękną bramką Sebastiana Mili - skomentował natomiast sam szkoleniowiec. Piłkarze Śląska podkreślali jednak trudy tej potyczki. - Wiedzieliśmy, że Zawisza bardzo potrzebuje punktów. Byli bardzo zdeterminowani i zostawili kawał serca na boisku. Naprawdę było bardzo trudno wydrzeć te trzy punkty - mówił Mila. - Zawisza jest w niemiłej sytuacji teraz. Mam nadzieję, że uda im się utrzymać w lidze. Trzymam za nich kciuki - dodał.

Sam Tadeusz Pawłowski był natomiast zdania, że jego podopieczni zasłużyli na trzy punkty. - Sądzę, że cały zespół zasłużył na duże słowa uznania, bo przede wszystkim zagraliśmy na zero z tyłu. Konsekwentna gra od pierwszej minuty, może w pierwszej połowie nie była ona perfekcyjna, ale wiedzieliśmy, że trzeba mieć dużo cierpliwości. Bardzo się cieszę, że w drugiej połowie nie było problemów ze wskazaniem, kto powinien zwyciężyć w tym spotkaniu. Jeszcze raz gratuluję zespołowi, Sebastianowi za bramkę i przygotowujemy się już do następnego spotkania - podsumował szkoleniowiec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×