Jedną z najbardziej szczęśliwych osób w zespole Cracovii po spotkaniu w Kielcach był Robert Podoliński. Jego podopieczni zwyciężyli na wyjeździe po raz pierwszy od 208 dni. Przerwanie tej niemocy jest o tyle istotne, że pozwoliło przeskoczyć Koronę w ligowej tabeli. O tym ile kosztował trenera Pasów ten mecz świadczył jego problem z... gardłem. - Przepraszam za stan mojego głosu, ale w kontekście wyniku myślę, że warto było stracić tu głos, a nie stracić punktów - rozpoczął swoją wypowiedź.
[ad=rectangle]
Krytykowani w ostatnich tygodniach za swój styl piłkarze z grodu Kraka, tym razem udowodnili, że potrafią grać ciekawą i co najważniejsze skuteczną piłkę. Tak było zwłaszcza w pierwszej połowie i to za nią należą się pochwały. - Pierwsza połowa uważam, że była bardzo dobra. Chciałem podziękować zespołowi za ten mecz. Wcześniej nie zawsze wiele nam brakowało do zwycięstwa, tym razem się udało - powiedział.
Po zmianie stron obraz gry uległ diametralnej zmianie. Słabszy okres gości próbowali wykorzystać przyciśnięci do ściany koroniarze, ale ostatecznie nie byli oni w stanie poradzić sobie z broniącą dostępu do własnej bramki Cracovią.
Robert Podoliński na zakończenie zwrócił uwagę, że krakowianie mierzyli się z wymagającym i odmienionym przeciwnikiem. - W drugiej połowie była już dominacja Korony, daliśmy się cofnąć zbyt głęboko. Na pewno Korona nie jest tym zespołem, jaki była na początku sezonu. To jest zespół odmieniony, dużo lepszy, dużo agresywniejszy, także tym bardziej te punkty nas cieszą i doceniamy zwycięstwo w Kielcach.