Tadeusz Pawłowski: Siła leży w zespole

To był świetny rok dla Tadeusza Pawłowskiego i prowadzonego przez niego Śląska. Pod wodzą tego szkoleniowca zawodnicy WKS-u nie przegrali meczu u siebie, a w tabeli plasują się na drugim miejscu.

Piłkarze Śląska Wrocław udanie zakończyli rozgrywki w tym roku. W swoim ostatnim spotkaniu zielono-biało-czerwoni pokonali 2:1 PGE GKS Bełchatów i zagwarantowali sobie, że zimę spędzą jako wicelider T-Mobile Ekstraklasy
[ad=rectangle]
- Był to mecz walki. Pierwsza połowa wyrównana. Troszeczkę nie mogliśmy sobie poradzić ze środkiem pola, tam było za dużo strat i za mało utrzymywania się przy piłce. To nie była gra, do której przyzwyczailiśmy publiczność. W drugiej połowie znaleźliśmy receptę, było dużo lepiej. Więcej akcji, dużo więcej sytuacji bramkowych i dwa piękne gole. Znaczy piękne... Pierwszy - cieszę się, że Marco strzelił. Drugi to ewidentny rzut karny i cieszę się, że to się gwiżdże, bo nasz zawodnik zdecydowanie był pociągany. Uważam, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo jedną bramką. Cieszę się, bo mieliśmy pewne braki kadrowe w pomocy - Dudu Paraiba też jest istotny w ataku. Jestem zadowolony, że Kamil Dankowski zagrał 45 minut. Ogólnie jestem zadowolony z całego roku - komentował po zakończeniu piątkowej potyczki Tadeusz Pawłowski.

Kamil Dankowski, który na boisku pojawił się po przerwie, zasłużył na spore słowa uznania. - Ja się z tego cieszę, bo to kolejny chłopak z naszego regionu, który jest przygotowywany do gry i na wiosnę będzie więcej grał. Mamy gry kontrolne i obóz przygotowawczy, i pomału będziemy go wprowadzać. Mamy też innych młodych zawodników - zaznaczył trener WKS-u.

Tadeusz Pawłowski nie chciał jednak indywidualnie oceniać poszczególnych zawodników. - Naszą siłą był zespół, nie było zawodnika, który brylował. Głównym zadaniem było zatrzymanie najgroźniejszej broni GKS-u Bełchatów, czyli kontrataków. To nam się przez większość spotkania udało. Nie chciałbym wyróżniać indywidualnie, bo siła leży w zespole - podkreślił.

Piłkarze Śląska mają już wolne i na zajęciach ponownie spotkają się siódmego stycznia. Na chwilę wytchnienia na razie nie może sobie jednak pozwolić trener wrocławian. - Chce napisać filozofię pracy na wiosnę. Siedzę nad tym, co chcemy zrobić w naszej taktyce, w jakich formach przeprowadzać gry na treningach i jak to wszystko ładnie wkomponować w trening Marka Świdra i Pawła Barylskiego, którzy bardziej będą szli w stronę motoryki. Planujemy zwiększyć obciążania. Pierwszy krok zrobiliśmy w czerwcu, a chcemy iść do przodu. Nie chcemy, by zdarzyła się sytuacja z początku sezonu, kiedy przegraliśmy z Pogonią Szczecin i GKS-em Bełchatów, bo nie było świeżości. Pierwszy mecz mamy 12 lutego i jeśli chcemy się z Legią pościgać i zagrać dobry mecz, to musimy być świeżsi - mówił trener.

- Największą sztuką jest dobrać obciążenia, żeby po prostu nam starczyło siły i żeby na pierwsze mecze trafić z formą. W Pucharze Polski wszystko może się zdarzyć, ale uważam, że nasze miejsce w pierwszej trójce ligi byłoby sensacją - podsumował.

Źródło artykułu: