Marcin Popławski: Są jakieś propozycje

W minionej rundzie jesiennej 28-letni napastnik należał do najjaśniejszych postaci Motoru. Nic więc dziwnego, że czołowi pierwszoligowcy zwrócili uwagę na kapitana lubelskiej drużyny. Nie wyklucza on zmiany pracodawcy w zimie. - Myślałem, że zostanę w Motorze do końca, ale będzie o to ciężko, bo z czegoś trzeba żyć - przyznaje.

Od dłuższego czasu lubelski klub zmaga się z kłopotami finansowo-organizacyjnymi. Taka sytuacja generuje regularne osłabienia zespołu. Właściwie co pół roku Motor opuszczają czołowi piłkarze. Wszystko wskazuje na to, że sprawy przybiorą taki obrót również bieżącej zimy.

Janusza Iwanickiego kusi płocka Wisła. Rozmowy z zarządem w sprawie ewentualnego odejścia prowadzi Marcin Popławski, który ma jeszcze 2,5-letni kontrakt z Motorem. - Każdy chce jakoś się zabezpieczyć na przyszłość, żeby móc negocjować z innym klubem. Sytuacja w klubie jest, jaka jest i nie zanosi się na to, że się poprawi. Ale czy odejdę to zobaczymy. Chciałbym wynegocjować z zarządem jakieś warunki, żeby były one dobre dla klubu i żebym też ja na tym nie stracił - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wyjaśnia kapitan lubelskiej jedenastki.

Obecnie 28-letni napastnik nie trenuje z Motorem, nie zagrał też w meczach sparingowych. Dba jednak indywidualnie o swoją formę, gdyż kontuzja, która wykluczyła go z gry na 1,5 roku pozostawiła ślad w jego organizmie.

Popławski sam dba o własne interesy. - Nie mam menedżera. Wychodzę z założenia, że nie ma sensu jeżdżenie po klubach i testowanie z polecenia menedżerów - przekonuje. Nie może on narzekać na brak ofert. Nieoficjalnie mówi się m.in. o Koronie Kielce. - Są jakieś propozycje. Może też i z Korony. Jeśli już się gdzieś ruszać to do klubu lepszego - enigmatycznie przyznaje sam zainteresowany.

Na razie przyszłość kapitana Motoru nie jest więc jasna. Taki stan jednak nie potrwa długo. Wszystko powinno wyjaśnić się jeszcze w bieżącym roku. - Chciałbym wiedzieć do świąt na czym stoję - mówi Popławski.

Komentarze (0)