W piątek w okolicach budynku klubowego Odry Opole dotkliwie pobity został Pape Samba Ba. Dwóch napastników zaatakowało Senegalczyka, dla którego całe zajście zakończyło się wizytą w izbie przyjęć i obdukcją lekarską. Cała sprawa została zgłoszona na policję.
Zawodnik jest zbulwersowany całym zajściem. - Usłyszałem, żebym sp... do Afryki i gość uderzył mnie pięścią w oko - wspomina. - To nie pierwszy raz kiedy mnie tutaj pobito, jestem zaczepiany niemal codziennie i zawsze słyszę "white power", "Polska dla Polaków". Boję się, że jak będę wracał do domu po treningu, to ktoś zrobi mi krzywdę i nie będę mógł już grać w piłkę.
Należy zaznaczyć, że jest to już kolejny rasistowski incydent, z którym w Polsce spotkał się czarnoskóry piłkarz. Wcześniej został on zaatakowany w opolskiej dzielnicy Zaodrze, ale udało mu się stawić czoła napastnikom. Największym echem odbiły się jednak okrzyki, m.in. wydawanie dźwięków naśladujących małpę, w wykonaniu kibiców GKS-u Katowice skierowane do Senegalczyka w trakcie wyjazdowego meczu Odry. W ramach rewanżu piłkarz pokazał im "gest Kozakiewicza", za co sędzia wyrzucił go z boiska. Po tym zdarzeniu zawodnik rozważał nawet wyjazd z Polski.
Przykra sytuacja miała też miejsce po ligowym spotkaniu z Koroną Kielce w Opolu, kiedy to część kibiców Odry rasistowskimi obelgami żegnała schodzących do szatni czarnoskórych piłkarzy niebiesko-czerwonych. - Po ostatnim incydencie prawie płakali w szatni - mówił wówczas Marek Tracz. W ramach protestu na pucharowy pojedynek z Polonią Bytom zawodnicy obu drużyn wyszli na murawę w koszulkach z napisem "Stop rasizmowi".