Prezes Zagłębia Sosnowiec: Wynik sportowy jest frustrujący

Przed sosnowieckimi piłkarzami został postawiony cel awansu do I ligi, tymczasem runda jesienna w wykonaniu zespołu była średnia. Prezes klubu krytycznie wypowiedział się o wynikach drużyny.

Tuż przed startem bieżącego sezonu został wyznaczony cel dla Zagłębia Sosnowiec, a jest nim - niezmiennie - awans na zaplecze ekstraklasy. O ile sosnowiczanie w niektórych meczach zaprezentowali grę, która pozwalałaby im na wywalczenie awansu, o tyle ich forma była bardzo nierówna. Zagłębie potrafiło rozegrać bardzo dobre spotkanie, by tydzień później niespodziewanie przegrać z niżej notowanym rywalem po słabej grze.
[ad=rectangle]
Przerwę zimową Zagłębie spędza na siódmym miejscu z dorobkiem 30 punktów oraz bilansem ośmiu zwycięstw, sześciu remisów i pięciu porażek. Do lidera II ligi, czyli Energetyka ROW Rybnik, zespół traci siedem "oczek". Prezes klubu negatywnie ocenia występy piłkarzy w rundzie jesiennej. - Biorąc pod uwagę - teoretycznie - jakość sprowadzonych zawodników i oferowane warunki pracy oraz całokształt funkcjonowania klubu, wynik sportowy na 15. kolejek przed końcem sezonu jest frustrujący - przyznał, na łamach strony internetowej Tygodnika Twoje Zagłębie, Marcin Jaroszewski.

Jaroszewski podkreślił, że sprowadzenie do drużyny Jakuba Araka, Sebastiana Dudka, Dawida Ryndaka czy Przemysława Mizgały należało do dobrych decyzji, co wymienieni piłkarze udowodnili na murawie. Jako słabą stronę prezes wskazał z kolei grę w defensywie całego zespołu, który w rundzie jesiennej stracił 20 goli, zdobywając 28 bramek.

Sosnowiczanie przez długi czas liczyli się w walce o spędzenie zimy w pierwszej czwórce, lecz nie udało im się tam znaleźć. - To suma wielu czynników. Niestety, kilka razy zdecydowały także walory wolicjonalne i to przygnębia najbardziej. Generalnie jednak huśtawka formy. Od meczu do meczu, od euforii do załamania. Brak pewności i świadomości własnego potencjału, bojaźń i niepewność mieszały się z momentami znakomitej gry. Przed meczem nigdy jednak nie wiedziałem czy wygramy 3:0, czy przegramy w takim stosunku i to bez względu na przeciwnika. Mieliśmy sesje z psychologami, wiele rozmów grupowych, indywidualnych. Starczyło na 7. miejsce. Stadion Ludowy zamiast jaskinią lwa, okazał się jaskinią misia Jogi. Miłego, trochę zaspanego, z wytrzeszczonymi ze zdziwienia oczami, że ktoś pozwolił sobie kilka razy kopnąć go w miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę - ocenił Jaroszewski.

Na Ludowym sosnowiczanie mieli być niezwykle groźnym zespołem, lecz wielokrotnie nie umieli wykorzystać atutu własnego boiska. Ich bilans podczas domowych meczów to cztery wygrane, trzy remisy i trzy porażki, a bilans bramkowy wyniósł 15-14.

Źródło: Tygodnik Twoje Zagłębie

Komentarze (0)