Bayern Monachium został w minionych rozgrywkach rekordowo szybkim mistrzem Niemiec. Pep Guardiola i jego zawodnicy kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, podczas gdy Borussia Dortmund grała w kratkę, a w efekcie świętowali już 25 marca po 27. kolejce Bundesligi.
[ad=rectangle]
W kolejnych tygodniach trener postanowił rzucić wszystkie siły do walki w Lidze Mistrzów, a na krajowym podwórku wystawiał rezerwowych (od 1. minuty grali np. Mitchell Weiser, Pierre-Emile Hoejbjerg czy Ylli Sallahi). Miał nadzieję, że gwiazdom przerwa pomoże zregenerować siły przed półfinałowym dwumeczem z Realem Madryt, ale mocno się rozczarował. Bawarczycy w eksperymentalnym składzie zaczęli doznawać porażek (m.in. 0:1 z FC Augsburg, 0:3 z Borussią Dortmund), w efekcie czego zespół zupełnie wypadł z rytmu. Skutek był dla Bayernu koszmarny - dotkliwa porażka z Królewskimi (0:1 oraz 0:4) i brak awansu do finału Champions League.
Wszystko wskazuje na to, że również w sezonie 2014/2015 Arjen Robben i spółka będą mieli tytuł mistrza w kieszeni już na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek. Wszak na półmetku mogą pochwalić się rekordową przewagę nad wiceliderem - aż 11 punktów. Czy powtórzy się scenariusz sprzed roku?
- Do drugiej połowy sezonu podejdziemy z dużą powagą, rozsądkiem i respektem, mając świadomość, że najważniejsze mecze w Lidze Mistrzów dopiero nadejdą. Oczywiście chcemy zostać mistrzami Niemiec tak szybko, jak to tylko możliwe, ale tym razem nie możemy stracić rytmu. Przed rokiem nie wszystko poszło idealnie i nie chcemy popełnić tego samego błędu. Musimy wyciągnąć wnioski z tego bolesnego doświadczenia - analizuje Matthias Sammer na łamach Kickera.
Bayern nie powinien mieć problemu z awansem do 1/4 finału LM, ponieważ w pierwszym etapie fazy pucharowej zmierzy się z Szachtarem Donieck. W ćwierćfinale rywal będzie już z wyższej półki, ale każdy wynik słabszy niż miejsce w półfinale stanowiłby dla monachijczyków spore rozczarowanie. Tym razem dwumecz o awans do finału zaplanowano pomiędzy 31. a 33. kolejką Bundesligi.