Andrei Ciolacu wyjechał z Wrocławia, ale...

W Śląsku trwają testy zawodników, którzy kandydują do gry w barwach aktualnego wicelidera T-ME. Z Wrocławia wyjechał już Andrei Ciolacu, lecz nie znaczy to, że nie będzie on piłkarzem WKS-u.

Piłkarze Śląska Wrocław przygotowania do rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy wznowili 7 stycznia. Już na pierwszych zajęciach WKS-u pojawiło się pięciu testowanych zawodników. Byli to: Słowak Milos Lacny, Rumun Andrei Ciolacu oraz Szymon Przystalski, Jakub Jakóbczyk i Paweł Niewiadomski ze Ślęzy Wrocław.
[ad=rectangle]
Pierwsi dwaj to napastnicy, Przystalski jest obrońcą, Jakóbczyk i Niewiadomski pomocnikami. - Myślę, że jest realna szansa, że któryś z nich zostanie - mówił Tadeusz Pawłowski odnośnie piłkarzy ze Ślęzy. Ciolacu i Lacny wzbudzali jednak zdecydowanie większe zainteresowanie. - Czy zostaną w Śląsku, to będzie zależało przede wszystkim od nich. To są zawodnicy, którzy grali już w lidze. To nie są chłopcy, których trzeba szlifować, tylko mają za sobą już występy w poważnych klubach czy w reprezentacjach - komentował szkoleniowiec WKS-u.

Trener wicelidera najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce podjął już pierwsze decyzje personalne. Z grupy sprawdzanych graczy Ślęzy Wrocław szansę na pozostanie w WKS-ie ma już tyko Szymon Przystalski. Sztab szkoleniowy Śląska podziękował już za dalsze testy Jakubowi Jakóbczykowi i Pawłowi Niewiadomskiemu.

Z Wrocławia wyjechał już także Rumun Andrei Ciolacu. - Zgodnie z pierwotnymi ustaleniami wrócił do swojego macierzystego klubu - wyjaśnia Michał Mazur, rzecznik prasowy WKS-u. Nie znaczy to jednak, że ten zawodnik stracił już szansę na angaż w zespole o zielono-biało-czerwonych barwach. We Wrocławiu ciągle przebywa natomiast Milos Lacny. - Jest wolnym zawodnikiem, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyjrzeć mu się dokładniej - komentuje Mazur.  Niebawem powinno się wyjaśnić, jaka będzie przyszłość zarówno Lacnego, jak i Ciolacu.

Komentarze (0)