Piast do 74. minuty toczył wyrównany pojedynek z walczącą o tytuł mistrzowski Polonią. Stracona bramka pogrzebała jednak nadzieje gliwiczan na odniesienie korzystnego wyniku w tym meczu. Podopieczni Marka Wleciałowskiego nie potrafili bowiem realnie zagrozić bramce strzeżonej przez Sebastiana Przyrowskiego. - Ciężko coś powiedzieć, bo myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy okazje ku temu, aby pokusić się o strzelenie bramki na 1:0. Wtedy byłoby trochę łatwiej. No trudno. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak przygotować się dobrze do następnej rundy, żeby zacząć wygrywać te mecze. Trzeba już myśleć o wiośnie. Ciężko teraz coś powiedzieć. Na pewno druga bramka wynikła z tego, że poszliśmy troszeczkę na całość, odkryliśmy się - powiedział młody obrońca Kamil Glik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Młodzieżowy reprezentant Polski podobnie jak jego koledzy zdaje sobie sprawę z mankamentu drużyny. Osiem bramek strzelonych w siedemnastu meczach, to zdecydowanie za mało, by myśleć o zajęciu bezpiecznej pozycji w tabeli na finiszu rozgrywek. - Brakuje nam tych argumentów z przodu. Za mało bramek strzelamy. Gdybyśmy zdobyli ich w tej rundzie o kilka więcej, to na pewno nie byłoby tak, jak jest. Trudno jednak. Nie liczy się tylko obrona. Trzeba atakować. Czegoś nam brakuje. Nie umiemy stworzyć stuprocentowych sytuacji, po których można by strzelić bramkę - zauważył piłkarz.
Glik nie ma wątpliwości, że przed nim i jego kolegami trudna wiosna. Już pierwszy ligowy mecz po przerwie może pokazać na co tak naprawdę w tym sezonie stać drużynę Piasta. - Nasza sytuacja jest trudna. Pierwszy mecz na wiosnę zagramy z Cracovią. To będzie mecz, który ustawi nas jakoś tam w tabeli. Pokaże, gdzie jest nasze miejsce. Czy stać nas na to utrzymanie, czy raczej musimy się pogodzić z najgorszym. Została jednak jeszcze ta druga runda i trzeba myśleć pozytywnie - zakończył obrońca.