118 meczów na tym poziomie i 9 goli - to dorobek Bartłomieja Dudzica. Wychowanek Niwy Nowa Wieś był graczem Pasów od 2007 roku, z półroczną przerwą na grę w GKS-ie Katowice. 31 grudnia ubiegłego roku umowa z Cracovią wygasła i nie została przedłużona. Piłkarza z kartą w ręku chętnie przyjęła Sandecja, a sam zawodnik też jest zadowolony z takiego obrotu spraw.
- Mocnym argumentem przemawiającym za tym klubem, na pewno jest osoba trenera Piotra Stacha, którego już wcześniej znałem. Również z opinii innych osób wynika, że to bardzo dobry i perspektywiczny szkoleniowiec. Myślę, że w przyszłości będzie pracował w Ekstraklasie. Sandecja jest zaprzyjaźniona z Cracovią, a jestem z tym klubem bardzo zżyty i wiele mu zawdzięczam. Nie jest daleko od domu i dobrze się w tym klimacie odnajduję - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl
[ad=rectangle]
Występy na drugim poziomie rozgrywkowym nie są dla Dudzica niczym nowym, bo posmakował już tego i na wypożyczeniu w Katowicach, ale też gdy w sezonie 2012/2013 o powrót do elity z powodzeniem walczyła Cracovia. "Dudu" strzelił nawet bramkę na stadionie w Nowym Sączu. Jego drużyna wygrała 2:1, a drugi gol padł po pechowej i kuriozalnej zarazem interwencji Marcina Cabaja. Bramkarz nie trafił w piłkę po podaniu Marcina Makucha, a ta wturlała się do siatki.
- Pierwsza liga nie jest mi obca, bo spędziłem na tym poziomie rozgrywkowym półtora roku. Wiem czego mogę się spodziewać i będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Chcę, żeby Sandecja była na jak najwyżej w tabeli. Nie tak dużo potrzeba, żeby być na 5-6 miejscu. Mam też świadomość, że również miejsca spadkowe są blisko. Mamy jednak ciekawą drużynę i chłopaków, którzy potrafią grać - podkreślił.
Po wygaśnięciu kontraktu z Cracovią, Dudzic znalazł się w kręgu zainteresowań nie tylko Sandecji. Pojawiały się również spekulacje, że może trafić do łódzkiego Widzewa, gdzie pracuje teraz dobrze mu znany trener Wojciech Stawowy. - Były też inne oferty, ale odmówiłem, bo już wcześniej podjąłem decyzję. Jestem taką osobą, że jeśli widzę możliwość rozwoju i perspektywy gry, to nie owijam w bawełnę, ale decyduję się - wyjaśnił.
Po niezbyt udanej rundzie jesiennej (tylko 4 występy w T-Mobile Ekstraklasie i 2 w Pucharze Polski), perspektywa regularnej gry okazała się bardzo kusząca. - Liczę na to, ale nie jest tak, że Dudzic przyszedł i będzie grał. Są tu zawodnicy, którzy też chcą grać i walczyć. Na pewno nikt miejsca nie odda za darmo - skomentował 26-letni pomocnik.
Bartłomiej Dudzic przez 6,5 roku biegał bo boiskach Ekstraklasy, więc przejście do Sandecji można traktować, jako sportową degradację. - Każdy zawodnik chce występować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Miałem tę możliwość i przyjemność przez wiele lat. Nadal będę do tego dążył, ale nieraz tak jest, że trzeba zrobić krok w tył, by potem zrobić dwa w przód - zakończył z nadzieją w głosie.