- Dobrze, że nam to coraz lepiej wychodzi. Wiosną rywale nie będą grali z nami tak otwartej piłki, więc może być jeszcze trudniej o bramki z akcji - mówi napastnik Śląska, Vuk Sotirović. Serb sam w sobotę trafił gola strzałem z rzutu wolnego.
Mecz z Ruchem Chorzów był najlepszym przykładem na skuteczność podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza przy stałych fragmentach. Jeden gol strzelony z rzutu rożnego, jeden z wolnego i jeden również z karnego. Warto zauważyć, że najlepszy fachowiec w tej dziedzinie zasiadł na trybunach. - Okazuje się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Janusz Gancarczyk czy Sebastian Dudek wykonują te elementy wcale nie gorzej ode mnie - mówi Sebastian Mila.
Tarasiewicz uparcie tłumaczy swoim zawodnikom, że przynajmniej jeden rzut wolny z bliskiej odległości na trzy próby musi zakończyć się trafieniem. Wobec tego, że nie zawsze udawało się bezpośrednio trafić do siatki, gracze zaczęli wymyślać inne sposoby rozwiązań.