26-latek - pozyskany latem z Atletico Madryt - okazał się transferowym strzałem w dziesiątkę The Blues. W Premier League zdobył już 17 goli i został głównym faworytem do korony króla strzelców. Sęk w tym, że oprócz znakomitej formy sportowej często angażuje się w różnego rodzaju przepychanki, przez co nie jest zbyt lubiany.
Pyskówki czy szarpaniny nie są wielkim problemem, ale to co Diego Costa zrobił we wtorek już zdecydowanie tak. W rewanżowym starciu półfinałowym Pucharu Ligi Angielskiej z Liverpoolem (1:0) nadepnął Emre Cana, a później podobnie potraktował jeszcze Martina Skrtela. Nie ma wprawdzie stuprocentowej pewności, że zrobił to celowo (wzrok miał skierowany w stronę piłki), lecz znając realia, śmiało można założyć, że mógł takiego zachowania uniknąć, gdyby tylko mu na tym zależało.
[ad=rectangle]
Po wtorkowym pojedynku Brendan Rodgers nie krył wzburzenia postawą reprezentanta Hiszpanii. Menedżer The Reds uważa, że nadepnięcie Cana i Skrtela powinno się skończyć czerwoną kartką. Costa zresztą sam sobie zaszkodził, bo w międzyczasie był ewidentnie faulowany w polu karnym przez Słowaka, mimo to Michael Oliver nie wskazał na "wapno" i kto wie, czy częściowo nie kierował się wtedy kiepską reputacją snajpera Chelsea.
Jose Mourinho bronił swego podopiecznego, twierdząc, że oba zdarzenia były przypadkowe, ale komisja dyscyplinarna Football Association raczej nie podzieli tej opinii. 25-latkowi grozi zawieszenie na kilka meczów i jeśli taka decyzja zapadnie, to piłkarz osłabi swój zespół w sobotnim arcyważnym starciu z Manchesterem City w Premier League. Oba zespoły dzieli w tabeli pięć punktów i gdyby The Blues udało się wygrać, to droga do tytułu będzie dla nich już stosunkowo łatwa.
Co zrobi "The Special One" jeśli faktycznie nie będzie mógł skorzystać z Costy? Paradoksalnie nie znajdzie się w najgorszej sytuacji, bo choć statystyki Loica Remy'ego i Didiera Drogby są dużo gorsze, to gdy przyszło im zastępować byłego gracza Atletico Madryt, wywiązywali się z tej roli bardzo solidnie. Obaj strzelali gole w domowych potyczkach z Tottenhamem Hotspur (3:0) i NK Maribor (6:0), zaś Iworyjczyk trafił jeszcze do siatki na Old Trafford przeciwko Manchesterowi United (1:1).