Kamil Kurowski nadzieją Sandecji Nowy Sącz

Wiosną po boiskach I ligi może biegać piłkarz, uznawany za duży, ale jak dotąd nie do końca spełniony talent. Gracz Legii Warszawa najprawdopodobniej trafi do Sandecji na wypożyczenie.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Kamil Kurowski przygotowuje się z Sandecją Nowy Sącz i gra w sparingach. Zrobił na tyle dobre wrażenie, że trener Piotr Stach chce go mieć w zespole na rundę wiosenną. - Prezentuje się bardzo fajnie i jestem do niego przekonany. Do końca stycznia trwają testy i według mnie jest kwestią czasu, kiedy zostanie naszym zawodnikiem - zaznacza szkoleniowiec. Czy to będzie przełomowy moment dla 20-latka?

Gra w biało-czarnych barwach oznacza dla młodego pomocnika powrót w rodzinne strony. Kurowski urodził się w Nowym Sączu, a pochodzi z Olszany, oddalonej o 20 km od miasta. Właśnie tam i w pobliskim Podegrodziu wszystko się zaczęło.
Od dziecka potrafił godzinami uganiać się za piłką i nie rozstawał się z nią nawet w domu, więc było tylko kwestią czasu, kiedy trafi do klubu. Gdy miał 10 lat, został zawodnikiem Grodu Podegrodzie. Trener Marek Fiut wypatrzył go podczas szkolnych zawodów. - Kamila polecał mi też nauczyciel ze szkoły w Olszance. Już na pierwszy rzut oka było widać, że to duży talent - wyjaśnił.

Kurowski wyróżniał się na tle rówieśników, więc szybko był przesuwany do kolejnych grup wiekowych. Grał z dwa lata starszymi kolegami i nie odstawał. -  W tym czasie udało się nam awansować do Małopolskiej Ligi Trampkarzy. Tam został zauważony przez trenerów kadry Małopolski i zaczął dostawać powołania. Było to między 2007, a 2008 rokiem - przypomniał trener.

Właśnie podczas turnieju, w którym brała udział reprezentacja Małopolski, zawodnik wpadł w oko skautom warszawskiej Legii. Informacja dotarła do trenera rocznika 1994 Bernarda Kapuścińskiego, a ten zaprosił sądeczanina na testy wraz z innym piłkarzem Grodu Pogdegrodzie, Jarosławem Kowalczykiem. Stołeczny klub zdecydował się jedynie na Kamila Kurowskiego. Było to latem 2008 roku.

- Wierzyłem w to, że uda mu się zrobić karierę, bo był nieprawdopodobnie ambitnym chłopakiem. Wyróżniał się tym, że dokładnie wykonywał ćwiczenia, słuchał mnie i zależało mu. Doskonale grał lewą nogą, ale dużo pracowaliśmy nad jego prawą nogą. Starał się i widać było efekty. Do tego jego predyspozycje fizyczne, motoryczne zdecydowanie przewyższały pozostałych chłopaków. Miał poukładane w głowie i liczyłem na to, że uda mu się zajść daleko - podkreślił Marek Fiut, który do dziś ma bardzo dobry kontakt ze swoim wychowankiem.

Utalentowany chłopak z Sądecczyzny przechodził przez kolejne grupy młodzieżowe w Legii, aż w 2012 roku zaczął regularnie występować w zespole Młodej Ekstraklasy. Strzelił 4 gole w 14 meczach. Po udanej rundzie jesiennej Kurowski znalazł się w gronie sześciu młodych legionistów, którzy pojechali na obóz przygotowawczy pierwszej drużyny na Cypr.

Rundę wiosenną sezonu 2012/2013 spędził na wypożyczeniu w I-ligowym Kolejarzu Stróże. Pierwszy powrót w region sądecki był bardzo udany i zaowocował 12 występami i 2 bramkami. - Miałby ich jeszcze więcej, ale był regularnie powoływany do reprezentacji Polski U-19 - wspomina trener Przemysław Cecherz. Ówczesny opiekun Kolejarza potwierdził, że miał do czynienia z ponadprzeciętnym talentem.

- Miał bardzo duże umiejętności. Grał na pozycji nr 10, ale mimo to był też przydatny w obronie. W ataku szukał trudnych, niekonwencjonalnych rozwiązań i ponadto dysponował ładnym uderzeniem z obu nóg. Jego atutem była też szybkość. To było dwa lata temu, a chłopak wkradł się do pierwszego składu i występował w nim z powodzeniem. Chciałem, by został u nas jeszcze kolejne pół roku, ale jego menadżer Mariusz Piekarski uważał, że Kamil powinien iść do Ekstraklasy - dodał.
Kamil Kurowski dzięki dobrym występom w Kolejarzu Stróże, został powołany do reprezentacji Polski U-19 Kamil Kurowski dzięki dobrym występom w Kolejarzu Stróże, został powołany do reprezentacji Polski U-19
Tak też się stało i Kurowski pierwszą część ubiegłego sezonu spędził na wypożyczeniu w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Tam jednak sprawy nie potoczyły się tak, jakby sobie życzył. Co prawda zaliczył debiut w ligowej elicie, ale trzykrotnie wychodząc na boisko spędził na nim jedynie 75 minut. Częściej grał w rezerwach, gdzie przytrafiła mu się kontuzja. Po pół roku wrócił do Warszawy. - Przejście do Podbeskidzia nie było do końca dobrym posunięciem. W tym momencie powinien przede wszystkim jak najwięcej grać - uważa pierwszy trener Kamila Kurowskiego, Marek Fiut.

Kolejny rok przeleciał głównie na regularnych występach w trzecioligowych rezerwach Legii. W międzyczasie udało się zadebiutować w pierwszej drużynie, podczas meczu o Superpuchar Polski, przegranego 2:3 z Zawiszą Bydgoszcz.

Konkurencja w zespole mistrza Polski jest ogromna, więc wypożyczenie do Sandecji Nowy Sącz może być dobrym rozwiązaniem. Piłkarz w wieku 20 lat potrzebuje regularnych występów na jak najwyższym szczeblu. Są duże szanse na to, że takie okazje będą w rundzie wiosennej. Skorzysta na tym zawodnik, ale też jego nowy klub.

- Kiedy grał w rezerwach Legii, straciłem go z oczu, ale nie sądzę by teraz miał mniejsze umiejętności. Uważam, że to bardzo korzystny transfer. Gra na poziomie I ligi spowoduje, że ten chłopak nabierze więcej pewności siebie. To też potwierdzi, czy jest zawodnikiem na Ekstraklasę. Ja uważam, że jest - ocenił Przemysław Cecherz.

Sandecja musi radzić sobie bez swojej gwiazdy.ad.super
{display:none !important;}

Kamil Kurowski błyśnie w Sandecji Nowy Sącz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×