Fatalny mecz z Wolfsburgiem (1:4), a następnie tylko remis u siebie z Schalke 04 (1:1). Początek 2015 roku w wykonaniu Bayernu Monachium mocno rozczarował jego kibiców.
Gdy drużynie nie idzie, zwykle zaczyna się szukanie winnych. W niemieckich mediach padło ostatnio sporo krytycznych słów pod adresem drużyny Josepa Guardioli. Także o Robercie Lewandowskim. Polski napastnik zagrał słabo w Wolfsburgu, a przeciwko Schalke pojawił się na boisku dopiero w 55. minucie.
[ad=rectangle]
Z rolą rezerwowego musiał się pogodzić, choć przyznaje - w rozmowie z "Bildem" - że nie było to dla niego łatwe. - Generalnie chciałbym grać w każdym meczu po 90 minut. Jednak gdy mamy "angielskie tygodnie" (tak w Niemczech nazywane jest granie w systemie sobota-środa-sobota - przyp. red.), to zdarza się rotacja. Muszę to zaakceptować, mimo że siedzenie na ławce nie jest proste. Chcesz pomóc drużynie, ale nie możesz - powiedział Lewandowski.
Pierwszą rundę Bundesligi Polak zakończył z dorobkiem 7 bramek. W Niemczech oczekiwania były większe. Co na to "Lewy"? - To nie jest optymalny dorobek. Wiem, że powinno być lepiej - przyznał.
W każdym z trzech poprzednich sezonów, w barwach Borussii Dortmund, kapitan reprezentacji Polski strzelał przynajmniej 20 bramek. W Bayernie może mieć problem z przedłużeniem passy. Broni jednak nie składa.
- 13 bramek w pozostałych 15 spotkaniach? To będzie trudne. Ale gdy eksploduję, to jest to możliwe - podkreślił. Jednocześnie poprosił, by nie porównywać jego roli na boisku w Bayernie z tą w Borussii. W monachijskim klubie Guardiola wymaga od niego, by schodził na skrzydło i robił miejsce kolegom. - Nie w każdym meczu oczekuje ode mnie bramek - dodał 26-letni piłkarz.
Niemieccy dziennikarze zapytali Lewandowskiego o jego poprzedni zespół. Borussia Dortmund pogrążona jest w potężnym kryzysie. Nie potrafi opuścić ostatniego miejsca w tabeli. - Trochę cierpię razem z Dortmundem. Nie potrafię sobie wyobrazić BVB w drugiej lidze. To jest niemożliwe - zakończył Robert Lewandowski.