Czwartkowe spotkanie ćwierćfinału Puchar Polski Śląska Wrocław z Legią Warszawa będzie dla WKS-u preludium do rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy i zarazem próbą sił już na początku rozgrywek. Już bowiem w niedzielę, 15 lutego o godzinie 15.30, zielono-biało-czerwoni w Krakowie w spotkaniu 20. kolejki zagrają z Cracovią.
[ad=rectangle]
- Zrobimy odpowiednie badania, sprawdzimy zakwaszenie. Mamy duże pole manewru: Hołota, Droppa, Danielewicz, Hateley, Grajciar. Uważam, że nie ma sensu, aby grał ktoś nie do końca zregenerowany. Zastanawiam się. Chciałbym się skoncentrować w tej chwili przede wszystkim na meczu z Legią. Po spotkaniu zobaczymy, kto jest poobijany, jak to wygląda. Dobry wynik przynosi nowe siły, wiarę w siebie i człowiek też się inaczej regeneruje - mówi Tadeusz Pawłowski.
Szkoleniowiec Śląska spodziewa się jednak dwóch zupełnie innych meczów. - W czwartek obie drużyny zagrają raczej otwarty futbol. Przewiduję natomiast, że Cracovia mimo wszystko wyjdzie z nami defensywnie - komentuje.
Szkoleniowiec wicelidera T-Mobile Ekstraklasy jest jednak spokojny o swoich podopiecznych. - Ostatnio do Wrocławia przyjechał zespół Miedzi Legnica. Przeszkadzała im zmrożona płyta. Zastanawiali się: grać czy nie grać? A nasi chłopcy nie marudzili, że np. jest ślisko. Wyszli, zrobili swoją robotę, bo na tym to polega. Staramy się, żeby każdy zawodnik dawał z siebie sto procent na treningu. Dlatego są one przez nas monitorowane. Sukces osiągniemy tylko wtedy, gdy będziemy mieli jakość na treningu przez cały rok. W żadnym meczu, niezależnie od wyniku, nikt nam nie zarzucił, że drużyna przeszła obok meczu. Bardzo mnie to cieszy - podkreśla Pawłowski.