Dekada Hansa-Joachima Watzke w Borussii Dortmund, od skraju bankructwa po finał LM

 / Na zdjęciu: Hans-Joachim Watzke
/ Na zdjęciu: Hans-Joachim Watzke

Przed dziesięcioma laty Borussia Dortmund zmieniła prezesa i, jak się okazało, był to strzał w "10". Początki pracy Hansa-Joachima Watzke na Signal-Iduna Park nie należały jednak do łatwych.

Hans-Joachim Watzke został członkiem Borussii Dortmund w 1996 roku, a pięć lat później wszedł w skład szefostwa klubu. Dokładnie dekadę temu, w lutym 2005 roku, kiedy klub z Zagłębia Ruhry znalazł się w potężnym kryzysie i groziło mu bankructwo, wybrano go na prezesa zarządu. - Wyprowadził klub, który miał 200 milionów euro długów, na prostą i sprawił, że obecnie posiada rezerwy finansowe - przyznaje prezydent BVB Reinhard Rauball.
[ad=rectangle]
- Borussia miała ogromne szczęście, że zatrudniła Watzke. Dzięki jego zmysłowi przedsiębiorcy i umiejętności połączenia ekonomii ze sportem, klub wyszedł z najgłębszego kryzysu w swojej historii. Ponadto dzięki działaniom prezesa fani absolutnie nie muszą martwić się o kolejne lata - tłumaczy.

Doskonałym posunięciem Watzke i dyrektora sportowego Michaela Zorca było zatrudnienie w 2008 roku Juergena Kloppa. Wprawdzie przez dwa sezony trener nie prowadził żółto-czarnych do sukcesów, ale w połowie 2010 roku forma Borussii eksplodowała. Dortmundczycy dwukrotnie wywalczyli mistrzostwo, zdobyli Puchar Niemiec i wreszcie dotarli do finału Ligi Mistrzów. - Nie mogliśmy mieć tego w planach - przyznaje głównodowodzący BVB.

Watzke nie bał się podejmować trudnych decyzji. Krótko po objęciu sterów w klubie sprzedał prawa do nazwy obiektu, który wskutek tego po ponad 30 latach przestał być tytułowany jako Westfalenstadion. W 2013 roku działacz postawił weto w sprawie transferu Roberta Lewandowskiego do Bayernu Monachium. Na tym posunięciu BVB straciło 30 mln euro w gotówce, ale według zapewnień Watzke zyskało więcej pod względem sportowym dzięki obecności Polaka w zespole.

Ostatnie miesiące były dla Watzke wyjątkowo trudne. Powód? Fatalne wyniki w Bundeslidze. Prezes już oznajmił, że brak awansu do Ligi Mistrzów będzie kosztował klub 15 mln euro. Jeśli Borussia na dłuższy czas straci miano drugiej siły w Niemczech, będzie to poważny krok wstecz. - Bayern jest 50 lat przed nami i nie sposób go dogonić. Wolfsburg z kolei ma niekończące się źródła finansowe i w takiej sytuacji również trudno z nim rywalizować - mówi z obawą Watzke.

Źródło artykułu: