Stadion w małej miejscowości koło Poddębic miał zostać dostosowany do wymogów licencyjnych, ale futbolowa centrala na razie go nie zaakceptowała - głównie z uwagi na zbyt małą pojemność trybun (450 miejsc siedzących wobec obowiązkowych 2000).
Widzew planował dostawienie tymczasowej trybuny i uzyskanie w ten sposób 1500 siedzisk. To jednak wciąż za mało. Komisja licencyjna mogłaby wprawdzie złagodzić wymagania, ale dzieje się to wyłącznie w przypadku obiektów będących w budowie. Ten w Byczynie takiego statusu nie ma.
[ad=rectangle]
Wcześniej w Łodzi rozważano wiele innych lokalizacji, m. in. Piotrków Trybunalski, Kutno, Łowicz, Aleksandrów Łódzki czy Bełchatów. Okazuje się jednak, że władze klubu nie zrezygnowały ze starań o grę w Byczynie. - Póki co nikt tego stadionu ostatecznie nie odrzucił. Trwają prace nad doprowadzeniem sprawy do końca - przekazał portalowi SportoweFakty.pl rzecznik prasowy I-ligowca, Michał Kulesza.
Widzew będzie zatem walczył o zatwierdzenie do gry obiektu w Byczynie. Ma na to jednak coraz mniej czasu, bo do inauguracji rundy wiosennej na zapleczu ekstraklasy pozostało zaledwie dwa i pół tygodnia. Jeśli sprawa będzie się przeciągać, to klubowi grozi nawet zawieszenie licencji, co skutkowałoby walkowerami.
Przypomnijmy, że wiosną łodzianie zagrają w roli gospodarza w siedmiu spotkaniach. Podejmą kolejno: Sandecję Nowy Sącz, Arkę Gdynia, Termalikę Bruk-Bet Nieciecza, Chojniczankę Chojnice, Wigry Suwałki, Pogoń Siedlce oraz Chrobrego Głogów.