Miroslav Radović przebywa w Państwie Środka już od poniedziałku. We wtorek chiński klub zakomunikował, że Serb związał się z nim dwuletnim kontraktem. W czwartek natomiast Legia Warszawa poinformowała, że w najbliższych dniach dojdzie do wymiany dokumentów między klubami.
[ad=rectangle]
- Oferty transferowe za Radovicia wpływały regularnie od wielu miesięcy. Dlatego też w listopadzie wykonaliśmy ruch, który zabezpieczył interes Legii - przedłużyliśmy kontrakt z Miro bez wpisywania do niego klauzuli odstępnego - tłumaczy prezes Wojskowych Bogusław Leśnodorski.
- Oczywiście mieliśmy nadzieję, że dzięki nowej umowie Radović zostanie z nami do końca kariery, a nawet dłużej. Nie można jednak zapominać, że oprócz legijnej rodziny Miro jest również odpowiedzialny za swoich najbliższych - żonę i dzieci. Niewiarygodnie korzystna oferta z Chin pozwoli mu zabezpieczyć ich przyszłość - to właśnie to zdecydowało, że na prośbę zawodnika zgodziliśmy się na ten transfer, po wcześniejszym zabezpieczeniu interesów Legii. Jest to zgodne z naszą filozofią, aby w przypadku pojawienia się ofert, które kilkukrotnie przewyższają rynkową wartość naszych zawodników oraz są dla nich wyjątkowo korzystne, nie blokować im możliwości odejścia, o ile interes klubu jest zabezpieczony - mówi Leśnodorski.
Prezes Legii zapewnia, że odejście Radovicia nie odbije się na walczącym na trzech frontach zespole Henninga Berga: - Drużyna jest skupiona i skoncentrowana - jesteśmy faworytem do mistrzostwa i Pucharu Polski, mamy realną szansę na awans w Lidze Europy. Przed nami ważne mecze. Na podsumowania i oficjalne pożegnania przyjdzie czas po czwartku.