Bartosz Szeliga: To mój najszybszy gol w karierze

Prawdziwe wejście smoka zaliczył w meczu z Górnikiem Bartosz Szeliga. Pomocnik Piasta wszedł na boisko i nieco ponad minutę po zmianie wpisał się na listę strzelców.

Niebiesko-czerwoni na wyciągnięcie ręki mieli zwycięstwo z Górnikiem Zabrze, ale ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2. Gospodarze stracili decydującą bramkę w 87. minucie po samobójczym trafieniu Piotra Brożka- Udało mi się zdobyć bramkę, ale nie udało się tego prowadzenia utrzymać do końca. Niestety takie rzeczy w piłce czasem się zdarzają, ale i tak szkoda, że w taki sposób straciliśmy gola - powiedział Bartosz Szeliga, pomocnik Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
Czego zatem zabrakło gospodarzom, aby utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego? - Myślę że zabrakło nam troszkę szczęścia. Piotrkowi ciężko było zachować się inaczej w takiej sytuacji, bo piłka minęła obrońców i go nastrzeliła. Bardzo pechowa bramka, aczkolwiek tak się zdarza. Mieliśmy jednak jeszcze swoje okazje i był to wyrównany mecz - skomentował skrzydłowy.

O ile druga połowa była dość wyrównana, to pierwszą odsłonę można zdecydowanie zapisać na korzyść Trójkolorowych. - Górnik w pierwszej połowie troszkę narzucił swoje tempo, ale staraliśmy się temu sprostać. Po zmianie stron gra się nieco wyrównała, ale po naszym wyjściu na prowadzenie za bardzo się cofnęliśmy i przeciwnik to wykorzystał - przyznał "Szeli".

Trafienie pomocnika poprzedziło odegranie piętką Kamila Wilczka. Warto też dodać, że piłkarz na boisku pojawił się kilkadziesiąt sekund wcześniej, zmieniając Tomasza Podgórskiego- Mamy takie rozegrania, że idę za Kamilem i tym razem mi zagrał. Do przodu nie było po co biec, więc dostałem podanie do tyłu. Było to zagranie na pamięć, ale i mój najszybszy gol w karierze - oznajmił były zawodnik Sandecji Nowy Sącz.

Z frekwencją przy Okrzei często bywa bardzo słabo. Jednak w sobotę trybuny zapełniły się w zasadzie w całości. - Nie zawsze coś takiego się zdarza, więc bardzo się cieszymy, że tak liczna grupa kibiców pojawiła się na trybunach i niosła nas dopingiem - spuentował Szeliga.

Źródło artykułu: