W sobotnich derbach Śląska Trójkolorowi zremisowali na wyjeździe z Piastem Gliwice 2:2. - Jak się okazuje każdy sposób na grę w piłkę jest dobry. Można mieć przewagę, być bardziej agresywnym, strzelić dwie bramki i niekoniecznie wygrać. Z drugiej strony można też grać defensywnie, ostrożnie i czekać na błędy rywala oraz się do nich przyczyniać, co skutkuje dwoma zdobytymi golami - powiedział Józef Dankowski, trener Górnika Zabrze. - Było to ciekawe spotkanie, które dostarczyło emocji do samego końca - dodał.
[ad=rectangle]
Plan zabrzan na to spotkanie pokrzyżował nieco uraz Radosława Sobolewskiego, który po niespełna pół godziny gry musiał opuścić boisko. - Kontuzja naciągnięcia mięśnia dwugłowego przez Sobolewskiego zdezorganizowała naszą grę. Musieliśmy dokonać korekt w ustawieniu, bowiem na boisko wszedł Szeweluchin. Wówczas do pomocy przesunięty został Danch. Dopiero po upływie pewnego czasu pozwoliło nam to mieć kontrolę nad meczem - przyznał szkoleniowiec zespołu z Roosevelta.
Gdy wydawało się, że niebiesko-czerwoni zgarną komplet punktów, padło wyrównujące trafienie. - Muszę pogratulować zespołowi za to, że stanął na wysokości zadania. Zawodnicy grali do końca, a to pozwoliło nam na zdobycie bramki wyrównującej. Ten podział punktów jest efektem dobrego i ciekawego pojedynku - skomentował 54-latek.
Opiekun 14-krotnego mistrza Polski z jednej strony chwali swoich podopiecznych, ale z drugiej wie, że jego drużyna potrzebuje jeszcze sporo pracy. - Gdy się traci dwa gole, to trzeba pomyśleć co trzeba jeszcze poprawić. Wprawdzie przy bramce na 1:1 naszemu piłkarzowi przeszkodziła chyba jakaś nierówność murawy i nie zdołał wybić piłki. Przejął ją Vassiljev, który obsłużył podaniem Badię, a ten zaliczył piękne trafienie. Czy to jednak był nasz błąd techniczny? Bardziej dekoncentracja. Musimy więc jeszcze dużo poprawić w grze obronnej - zakończył Józef Dankowski.