Kowalczyk dał triumf Trójkolorowym - relacja z meczu GKS Tychy - Widzew Łódź

W meczu drużyn walczących o utrzymanie w I lidze GKS Tychy pokonał Widzew Łódź 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów dla Trójkolorowych zdobył Maciej Kowalczyk.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Dla obu drużyn był to mecz z gatunku tych "o sześć punktów". Zarówno GKS Tychy, jak i Widzew Łódź w rundzie jesiennej spisywały się słabo i zakończyły ją w strefie spadkowej. W zimie doszło w tych zespołach do sporych roszad, a nowymi szkoleniowcami zostali Tomasz Hajto i Wojciech Stawowy. Dla tego drugiego był to pierwszy mecz na ławce Widzewa, gdyż przed tygodniem łodzianie musieli pauzować ze względu na zawieszoną licencję.
W składzie GKS-u Tychy po wysokiej przegranej w Tychach doszło do kilku zmian. Ze względu na czerwoną kartkę pauzował Muhamed Omić, a do podstawowego składu wskoczył Maciej Kowalczyk. Z kolei wśród łodzian w podstawowej jedenastce znaleźli się debiutanci: Edgar Bernhardt, Rok Straus, Kosuke Kimura, Tsubasa Nishi, Tomasz Lisowski i Szymon Zgarda.

Oba zespoły zdawały sobie sprawę z wagi pojedynku. Tyszanie rozpoczęli starcie stosując agresywny pressing. Już w 3. minucie żółtą kartkę otrzymał Tomasz Porębski. Chwilę później okazję do strzelenia bramki miał Maciej Kowalczyk, lecz po jego uderzeniu piłkę nad poprzeczką przeniósł Maciej Krakowiak. Widzewiacy kontratakowali, lecz czujni byli defensorzy śląskiego zespołu. W 8. minucie doskonałą szansę na gola zmarnował Marcin Wodecki, który strzelił obok słupka.

Tyszanie w kolejnych minutach zwolnili tempo, a gra toczyła się w środku pola. Coraz śmielej radzili sobie za to Widzewiacy, którzy częściej gościli pod bramką Sebastiana Przyrowskiego, ale żadna z ich prób nie mogła zaskoczyć byłego reprezentanta Polski. W 31. minucie kolejną szansę na objęcie prowadzenia mieli gospodarze. Po dośrodkowaniu Marcina Radzewicza do piłki dopadł Jakub Bąk, ale po jego strzale futbolówka minimalnie minęła bramkę. Następnie ponownie goście ograniczali się do wrzutek w pole karne, które gospodarze skrzętnie wybijali.

Po przerwie inicjatywę przejęli tyszanie. W 54. minucie GKS wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Radzewicza strzałem głową na bramkę zamienił Kowalczyk. Po straconym golu łodzianie starali się odrobić straty, ale o ile mieli pomysł na to, jak dostarczyć piłkę w okolice pola karnego, o tyle ich strzały nie sprawiały żadnego zagrożenia Przyrowskiemu.

Po 70. minucie odważniej zaatakowali tyszanie. Sytuacje na podwyższenie prowadzenia zmarnowali jednak Grzeszczyk (dwukrotnie), Kowalczyk i Bąk. Widowiskowymi obronami popisywał się Maciej Krakowiak, który był zdecydowanie najlepszym graczem łódzkiego Widzewa. Do końca spotkania obraz gry nie uległ zmianie, tyszanie przeważali, a łodzianie swojej szansy na wyrównanie szukali w kontrataku. W meczu drużyn walczących o utrzymanie lepsi byli gospodarze.

GKS Tychy - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 - Maciej Kowalczyk 54'

Składy:

GKS Tychy: Sebastian Przyrowski - Mateusz Grzybek, Artur Gieraga, Tomasz Porębski, Marcin Wodecki (87' Sebastian Janik) - Jakub Bąk (88' Damian Szczęsny), Robert Dymowski (60' Rafał Kosiec), Michał Biskup, Łukasz Grzeszczyk, Marcin Radzewicz - Maciej Kowalczyk.

Widzew Łódź: Maciej Krakowiak - Krystian Nowak, Tomasz Lisowski, Piotr Mroziński, Kosuke Kimura - Rok Straus, Edgar Bernhardt, Tsubasa Nishi (79' Konrad Wrzesiński), David Kwiek, Szymon Zgarda (68' Veljko Batrović) - Mariusz Rybicki (68' Mateusz Janiec).

Żółte kartki: Tomasz Porębski, Michał Biskup, Jakub Bąk, Marcin Radzewicz, Maciej Kowalczyk (GKS) oraz Piotr Mroziński, Mateusz Janiec, Kosuke Kimura (Widzew).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×