W poniedziałek w siedzibie klubu miało być uroczyście i świątecznie. Kilka godzin przed uroczystością wigilijną, reprezentanci zarządu Zagłębia w osobach: prezesa Pawła Hytrego i dyrektora Jerzego Luli spotkali się z trenerem Copjakiem. Tematem rozmów miała być ocena postawy zespołu w trakcie rundy jesiennej i perspektywy na przyszłość. - Nie przekonała nas wizja dalszego prowadzenia zespołu przedstawiona przez pana Copjaka - mówi Lula. Władze klubu zarzuciły też trenerowi defensywny futbol, jaki pod jego opieką prezentowało Zagłębie. - Nie może być tak, że przy naszych celach, tylko się broniliśmy - przekonuje właściciel Zagłębia Krzysztof Szatan.
Sam trener był niezwykle zaskoczony decyzją zarządu. Zgodził się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, jednak na gorąco nie chciał całej sytuacji komentować. Zwolnienie Copjaka było niespodzianką nie tylko dla niego, ale też dla wielu osób, także tych ze ścisłego kierownictwa klubu - Nie mam pojęcia co się stało. Dowiedziałem się o tym przed chwilą od trenera. Nie spodziewałem się tego - powiedział nam kierownik drużyny Piotr Caliński.
Czy powodem zwolnienia Copjaka były tylko, jak utrzymuje zarząd, kwestie czysto sportowe? Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że w trakcie rozmów pojawiła się sprawa renegocjacji trenerskiego kontraktu. Władze klubu z trudem wiążą koniec z końcem i próbują ciąć koszty gdzie tylko się da. - Nie doszliśmy do porozumienia z trenerem, ale w grę nie wchodziły finanse - dementuje Lula. Kto teraz poprowadzi Zagłębie? Zarząd ma już kandydata, ostateczna decyzja zapadnie najprawdopodobniej jeszcze w poniedziałek. - Nie rozstawalibyśmy się z panem Copjakiem, gdybyśmy nie mieli następcy. Musimy się z nim jeszcze spotkać i dogadać szczegóły. Chciałbym wszystkich kibiców uspokoić i powiedzieć, że sytuacja jest pod kontrolą - mówi dyrektor klubu.