W sezonie 2011/2012 Arsenal Londyn uległ AC Milan 0:4, by w rewanżu zwyciężyć w stosunku 3:0. Rok później Kanonierzy przegrali u siebie z Bayernem Monachium 1:3, a następnie na Allianz Arena zwyciężyli 2:0. W edycji 2013/2014 drużyna Arsene'a Wengera znów mierzyła się z Bawarczykami i ponownie zminimalizowała swoje szanse już w pierwszej połowie dwumeczu po porażce na Emirates 0:2 (w drugim spotkaniu padł remis 1:1).
[ad=rectangle]
Scenariusz praktycznie powtórzył się w 1/8 finału obecnego sezonu. Porażka 1:3 na własnym terenie i wyjazdowy triumf 2:0 nie zagwarantowały londyńczykom przepustek do najlepszej "ósemki" Ligi Mistrzów. - Co roku to samo - jesteśmy w bardzo trudnym położeniu przed rewanżem, a koniec końców niewiele brakuje nam do awansu. Przy tej liczbie sytuacji, które stworzyliśmy, to naprawdę rozczarowujące i bardzo bolesne, że nie zdobyli o jednego gola więcej - przyznaje Aaron Ramsey.
- Rywalizowaliśmy z takimi zespołami jak Bayern czy Barcelona, a tym razem trafiliśmy na słabszego rywala. Nie zlekceważyliśmy Monaco, ale naprawdę myśleliśmy, że mamy spore szanse na przejście do ćwierćfinału. Niestety ukarano nas za to samo co w poprzednich latach i koniecznie musimy wyciągnąć z tego wnioski - analizuje Walijczyk na łamach goal.com.
- Jeden gorszy mecz i odpadamy - narzeka Per Mertesacker, który również nawiązuje do niepowodzeń z poprzednich sezonów. - Myślę, że awansował zespół, który na to zasłużył. Monaco było od nas o wiele lepsze w pierwszym spotkaniu, mimo ogromnej straty walczyliśmy, próbowaliśmy absolutnie wszystkiego i rozegraliśmy dobre zawody, ale to nie wystarczyło. Oceniając przebieg meczu, mogliśmy zdobyć więcej niż dwa gole. Na pewno mamy czego żałować - ocenia niemiecki stoper i dodaje: - Pozostało nam teraz wywalczyć awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów i raz jeszcze spróbować przebrnąć przez 1/8 finału.