Choć w rundzie jesiennej zwycięstwo na swoim koncie zapisali sosnowiczanie, którzy triumfowali 1:0, to przed sobotnim starciem wynik był sprawą otwartą. W poprzedniej kolejce Zagłębiacy złapali wiarę w siebie pod skrzydłami nowego trenerskiego tercetu, a Limanovia pewnie pokonała MKS Kluczbork 4:0.
[ad=rectangle]
Od samego początku spotkanie toczyło się w szybkim tempie, a gospodarze pewnie rozgrywali swoje akcje, nadając im odpowiedni rytm, brakowało im jednak skutecznego wykończenia. Przełom nastąpił w 28. minucie, gdy po faulu Konrada Budka sędzia odgwizdał rzut karny. Do jego wykonywania podszedł Martin Pribula, który pewnym strzałem pokonał Wojciecha Fabisiaka. Już dwie minuty później Limanovia prowadziła 2:0, a to za sprawą Łukasza Wolsztyńskiego, który podwyższył wynik celnym strzełem z bliska.
Wydawało się, że Zagłębiacy nie będą w stanie podnieść się po tak szybkiej egzekucji, tym bardziej, że Pribula chwilę później mógł podwyższyć na 3:0. Jednak Sebastian Dudek zaskoczył Mateusz Mikę strzałem po ziemi, a minutę później wyrównał strzałem zza pola karnego Hubert Tylec. Z kolei 60 sekund później bramkową sytuację zmarnował Grzegorz Fonfara. Co się odwlecze, to nie uciecze - na przerwę to Zagłębie prowadziło 3:2, a to dzięki dobrze rozegranej akcji, którą sprytnie wykończył strzałem obok słupka Tylec.
Po zmianie stron obie drużyny wciąż przeprowadzały groźne ataki, jeden z nich miał miejsce w 61. minucie, a to za sprawą Dawida Basty, który zmarnował stuprocentową sytuację. Choć defensywy obu zespołów zachowywały się poprawnie, to nie ustrzegły się błędów, jak we wspomnianej akcji. W 72. minucie Wojciech Fabisiak popisał się refleksem, wybijając piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. Z kolei dwie minuty później po raz czwarty skapitulował Mateusz Mika, który nie obronił strzału w długi róg Mateusza Września. W 83. minucie sędzia podyktował rzut karny - już trzeci w tym meczu. Do ustawionej piłki podszedł Martin Pribula, który po raz drugi wykorzystał swoją szansę.
Tym samym na tablicy widniał wynik 3:4, a do zakończenia spotkania pozostało łącznie jedenaście minut (do drugiej połowy doliczone zostały cztery minuty). W ich trakcie do bramki Limanovii trafił Łukasz Tumicz, ale sędzia orzekł, że był on na pozycji spalonej. Ponadto oba zespoły nie były w stanie wykończyć swoich ataków.
Limanovia Limanowa - Zagłębie Sosnowiec 3:4 (2:3)
1:0 - Martin Pribula 28' (k.)
2:0 - Łukasz Wolsztyński 30'
2:1 - Sebastian Dudek 38' (k.)
2:2 - Hubert Tylec 39'
2:3 - Hubert Tylec 44'
2:4 - Mateusz Wrzesień 74'
3:4 - Martin Pribula 83' (k.)
Składy:
Limanovia: Mateusz Mika - Dawid Basta (68' Bruno Żołądź), Michał Bierzało, Radosław Kulewicz, Łukasz Derbich, Donczo Atanasow, Piotr Koman, Miroslav Poliacek (63' Artur Skiba), Łukasz Wolsztyński (75' Damian Majcher), Martin Pribula, Rafał Wolsztyński (63' Michał Grunt).
Zagłębie: Wojciech Fabisiak - Marcin Sierczyński, Konrad Budek, Arkadiusz Koprucki, Jovan Ninković, Dawid Ryndak, Łukasz Matusiak, Grzegorz Fonfara (84' Tomasz Szatan), Sebastian Dudek (90' Konrad Zaradny), Hubert Tylec (65' Mateusz Wrzesień), Jakub Arak (67' Łukasz Tumicz).
Żółte kartki: Amadeusz Skrzyniarz /za zachowanie na ławce rezerwowych/ (Limanovia) oraz Łukasz Matusiak (Zagłębie)
Sędzia: Krzysztof Korycki (Warszawa)