FC Barcelona pokonała w El Clasico Real Madryt 2:1 i odskoczyła od najgroźniejszego rywala na odległość 4 punktów. Jak mecz ze swojej ławki widział trener przegranej drużyny, Carlo Ancelotti? - Spotkały się dwie bardzo silne drużyny. Myślę, że spisywaliśmy się z dobrej strony przez godzinę dopóki nie straciliśmy drugiej bramki. Wtedy nasza sytuacja wyraźnie się skomplikowała. Byliśmy solidni z tyłu, jednak czasami brakowało nam koncentracji - wyjaśnił Włoch.
[ad=rectangle]
[i]
[/i]
Królewscy w ostatnich 5 meczach wygrali tylko raz. Czy można mówić o kryzysie? - Przez godzinę radziliśmy sobie całkiem nieźle. To był dobry mecz i musimy iść tą drogą. Zespół się bardzo poprawił, choć sytuacja w lidze zrobiła się skomplikowana. Barca ma przewagę, ale my się nie poddajemy. Szczególnie po tym, co pokazaliśmy w pierwszej połowie tego meczu. Przez godzinę to my byliśmy lepsi, ale ostatnie 30 minut było już fatalne. Myślę, że w tym spotkaniu oba kluby mogły wygrać - nie krył były szkoleniowiec PSG.
Czy teraz priorytetem Królewskich pozostanie Liga Mistrzów? - To nie koniec ligi. W futbolu wszystko może się zdarzyć. Na pewno nie będziemy grać tylko pod Ligę Mistrzów - dodał Ancelotti.
Dlaczego piłkarze Realu zagrali tak słabo w końcówce meczu? - Problem nie leży w przygotowaniu kondycyjnym, ale w głowie. Te pół godziny nie poszły tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Czuję się dotknięty, ale mam też dobre odczucia. Pokazaliśmy się z dobrej strony - zapewnił włoski trener
Ancelottiego pochwalił jeden z jego podopiecznych, Sergio Ramos: - Widzieliśmy w tym meczu świetny Real, a to zasługa trenera. Świetnie prezentowaliśmy się w pierwszej połowie, ale po przerwie straciliśmy kontrolę nad meczem. Jesteśmy wkurzeni. Są 4 punkty przed nami, ale my wciąż będziemy walczyć. My ligę straciliśmy, choć mieliśmy 7 oczek przewagi. Z doświadczenia wiem, że nie wolno się poddawać.