Ryszard Tarasiewicz: Jedna akcja Piasta - jeśli można to nazwać akcją - zakończyła się golem

O ile trener Piasta sporo narzekał po meczu z Koroną, o tyle opiekun tych drugich wypowiadał się w samych superlatywach. Nic jednak dziwnego, skoro kielczanie w tym roku są niepokonani.

Kielczanie wygrali na wyjeździe z Piastem Gliwice 2:1 i w tym roku nadal są niepokonani. - W pierwszej kolejności muszę po raz kolejny pogratulować piłkarzom, ale i kibicom, którzy pojawili się w Gliwicach. Wszyscy zasłużyli na to zwycięstwo. W pierwszej połowie chcieliśmy strzelić bramkę mniejszym nakładem sił, ale jedna akcja Piasta - jeśli można to nazwać akcją - zakończyła się golem dla gospodarzy - powiedział Ryszard Tarasiewicz, trener Korony Kielce. - Od początku do końca mecz wyglądał tak samo. Zagraliśmy dwie równe połowy, ale po zmianie stron mimo wszystko byliśmy bardziej zdecydowani i dynamiczni, dlatego zasłużenie sięgnęliśmy po komplet punktów - dodał.
[ad=rectangle]
Doświadczony szkoleniowiec zwrócił również uwagę na grę skrzydłami. - Cały czas graliśmy atakiem pozycyjnym, a jest to trudna sztuka, bo trzeba dobrze operować krótkimi i długimi podaniami. Przed przerwą zbyt dużą ilość akcji chcieliśmy przeprowadzić środkiem, a my przecież uwielbiamy grać skrzydłami, w szczególności, że mamy bardzo dobrych zawodników do takiej gry. W drugiej połowie równie dobrze wprowadził się Carlos - skomentował opiekun Scyzoryków.

Słowa uznania spłynęły na Vytautasa Cerniauskasa, który w ostatnich tygodniach przeżywał ciężkie chwile. - Chcę pogratulować "Witkowi", bo gdy prowadziliśmy 2:1, to zaliczył dwie wspaniałe interwencje. Pozwoli mu to zapomnieć o wcześniejszych spotkaniach. Żałujemy, że teraz jest przerwa na reprezentację, ale z drugiej strony powołanie go do kadry na pewno dobrze wpłynie na jego psychikę, bo spotka się z kolegami. Wróci do nas zapewne w takiej dyspozycji, jaką pokazał z Piastem - zakończył Tarasiewicz.

Komentarze (1)
roza24
26.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech się Tarasiewicz tak nie chwali,wygrał mecz to prawda,
ale,trzeba przyznać,że Korona miała trochę szczęścia.
Dwa rzuty karne,jeden problematyczny i fatalna indolencja
strzelecka piasta,gdy
Czytaj całość