Raptus, nerwus, "zły policjant". Polscy piłkarze muszą na niego uważać

Asystent selekcjonera Irlandczyków - Roy Keane - potrafi zmotywować piłkarzy do męskiej, brutalnej walki, jak nikt inny.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

Biało-Czerwoni mogą być pewni, że Wyspiarze nie będą przebierali w środkach, aby uprzykrzyć im życie. Dokładnie tak, jak w przeszłości robił to z rywalami były piłkarz Manchesteru United.

Kilka tygodni temu taksówkarz pracujący na przedmieściach Manchesteru przeżył horror. Kiedy zatrzymał się na światłach, spojrzał w lewo. Zauważył luksusową terenówkę, a w środku legendę światowego futbolu - Roya Keana. Rozpoznał go, powiedział w jego kierunku: "hello", uśmiechnął się i ruszył, bo zapaliło się zielone światło. Keane zmienił pas i postanowił jechać z nim. Na kolejnych światłach wysiadł ze swojego wozu, podszedł do taksówkarza, otworzył drzwi w jego samochodzie i się zaczęło. Były piłkarz Manchesteru był wulgarny, agresywny, ekstremalnie zdenerwowany. O mały włos, a pobiłby taksówkarza. Interweniowała policja. Ot, taki jest właśnie asystent selekcjonera reprezentacji Irlandii. Tej, z którą w najbliższą niedzielę zagramy o jakże ważne punkty w ramach eliminacji mistrzostw Europy 2016.

Boks ukształtował jego charakter

O wybrykach Keana można pisać i pisać. Zresztą, zrobił to sam piłkarz wydając aż dwie autobiografie. Jak zauważyli dziennikarze, w pierwszej rozdrapał rany, a w drugiej zamiast posmarować je maścią przeciwbólową i zakleić plastrem, postanowił… posypać je solą. Legenda Manchesteru United nie lubi jak jest wokół niej cicho. Stąd ciągłe problemy, prowokacje, incydenty.

Być może początek takich zachowań należałoby szukać jeszcze w dzieciństwie. Mały Keane przez trzy lata trenował boks. Wydawało się, że nie ma większych szans na karierę piłkarską, od każdego z trenerów słyszał, że jest za niski (jako dorosły osiągnął 178 cm wzrostu). Przecież na Wyspach grało się w tamtych czasach systemem "kick and run", a piłkarze mieli walczyć głównie w powietrzu. Dlatego uczył się pięściarskiego rzemiosła. - To nie była jego miłość, bo futbol miał we krwi - można przeczytać na łamach "Independent". - Boks ukształtował jego charakter. Jest nieustępliwy, mówi, co myśli, nie boi się stanąć z rywalem twarzą w twarz, oko w oko. Twardziel, jakich mało.

"Zły policjant"

Od 2013 roku Keane jest asystentem selekcjonera reprezentacji Irlandii - Martina O'Neilla. Asystentem, ale wtajemniczeni wiedzą, że to właśnie on ma ogromny wpływ na grę kadry. Głównie na morale. - To właśnie on przeprowadza rozmowy motywujące, jest odpowiedzialny za odpowiednie podejście do kolejnych meczów, piłkarze mogą z nim porozmawiać na każdy temat - twierdzą dobrze zorientowani irlandzcy dziennikarze.

Tak, tak, to właśnie Keane będzie pobudzał Irlandczyków w szatni, tuż przed meczem z Polską. Zapewne on wygłosi płomienną mowę, on przybije z piłkarzami piątkę, on ich zmotywuje.

Maciej Rybus: Nie jestem zaskoczony, że Polska jest liderem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×