Lech Poznań w 1/16 finału Pucharu UEFA!

Kolejorz nadal w grze o Puchar UEFA! Poznaniacy pokonali na wyjeździe Feyenoord Rotterdam 1:0 i, obok CSKA Moskwa oraz Deportivo La Coruna, awansowali z grupy H do 1/16 finału. Decydującego gola dla ekipy Franciszka Smudy zdobył Ivan Djurdjević, który trafił do siatki w 27. minucie po dośrodkowaniu Semira Stilicia z rzutu rożnego.

Od pierwszego gwizdka sędziego lechici spisywali się bardzo dobrze. Szybko przejęli inicjatywę i dyktowali warunki gry, co w wyjazdowych spotkaniach Pucharu UEFA polskim zespołom zdarza się niezwykle rzadko. Drużyna Franciszka Smudy nie popełniała błędów; jej poczynania cechował spokój i konsekwentna realizacja założeń taktycznych. Oprócz tego poznaniacy stwarzali sytuacje strzeleckie. Jako pierwsi szczęścia spróbowali Robert Lewandowski i Semir Stilić, którzy oddali kąśliwe strzały z dystansu. Za każdym razem jednak odległość od bramki była spora, dlatego Henk Timmer nie miał problemów ze złapaniem piłki.

W 27. minucie liczna i niezwykle głośna tego wieczoru grupa kibiców Kolejorza mogła już unieść ręce w geście triumfu. Goście w modelowy sposób rozegrali bowiem rzut rożny. W pole karne idealnie zacentrował Stilić, a jednego z obrońców wyprzedził Ivan Djurdjević. Serb uderzał głową z ostrego kąta w dalszy róg bramki. Tym razem Timmer nie miał już szans na skuteczną interwencję i musiał sięgnąć po futbolówkę do siatki.

Tuż po tym golu Holendrzy wypracowali jedyną w pierwszej połowie groźną sytuację. Sporo miejsca na 20. metrze miał Karim El Ahmadi, który zdecydował się na natychmiastowy strzał. W pierwszej chwili można było odnieść wrażenie, że Ivan Turina będzie miał ogromne kłopoty z obroną tego uderzenia, lecz ostatecznie okazało się ono minimalnie niecelne.

Kolejne minuty to już zdecydowana dominacja Lecha, który stworzył aż trzy klarowne sytuacje i mógł podwyższyć prowadzenie. Najpierw fatalnie spudłował Robert Lewandowski, który nie trafił w bramkę, mimo że po centrze Zlatko Tanevskiego miał mnóstwo swobody w polu karnym. Po chwili z ostrego kąta po ziemi uderzał Hernan Rengifo, lecz jego celownik również był rozregulowany. Wreszcie "wyczyn" swoich kolegów powtórzył Sławomir Peszko. Były skrzydłowy Wisły Płock wpadł z impetem w szesnastkę Feyenoordu i huknął jak z armaty, ale także chybił celu.

Lechici byli nieskuteczni i już do końca pierwszej części spotkania wynik nie uległ zmianie. Drugą połowę ekipa Franciszka Smudy zaczęła bardzo dynamicznie. Poznaniacy znów rzucili się do ataku i już w 48. minucie mogli podwyższyć prowadzenie. W świetnej sytuacji znalazł się Stilić, który przez chwilę stanął oko w oko z Timmerem. Bośniak zbyt długo jednak zwlekał z oddaniem strzału, w efekcie stracił piłkę. Po kolejnych dwóch minutach na uderzenie z dystansu zdecydował się Lewandowski, ale ta próba byłemu napastnikowi Znicza Pruszków zupełnie się nie udała i futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

Z upływem czasu napór lechitów zaczął jednak słabnąć i do głosu coraz częściej dochodzili bezbarwni wcześniej gospodarze. W 58. minucie Turina po raz pierwszy musiał wykazać się sporymi umiejętnościami, gdy mocny strzał z ostrego kąta oddał Luigi Bruins. Chorwat poradził sobie jednak z opanowaniem sytuacji i odbił piłkę do boku.

Trener holenderskiej ekipy, Gertjan Verbeek nie czekał długo ze zmianami i szybko posłał do boju trzech nowych zawodników. Na boisku pojawił się m. in. Michał Janota. Polak nie wniósł jednak zbyt wiele świeżości w poczynania ofensywne swojej drużyny. Kilka razy próbował wprawdzie centrować w pole karne, lecz żadne z tych dośrodkowań nie mogło sprawić kłopotów Lechowi. Dużo więcej zagrożenia stwarzał Bruins, który w 80. minucie świetnie dograł futbolówkę do Andre Bahii. Ten oddał groźny strzał głową, lecz Turina zachował czujność i nie dał się zaskoczyć. Kopię tej akcji obejrzeliśmy siedem minut później. Znów akcję gospodarzy konstruowali ci sami gracze, lecz raz jeszcze na posterunku był chorwacki golkiper Kolejorza.

Ostatnie fragmenty rywalizacji do dość zdecydowana przewaga Holendrów, którzy chcieli doprowadzić choćby do remisu i honorowo zakończyć swój udział w tegorocznej edycji Pucharu UEFA. Ta sztuka im się jednak nie udała, bowiem poznaniacy przetrzymali chwilowy napór rywali i już do końca nie pozwolili sobie wydrzeć zwycięstwa.

Wynik 1:0 zapewnił ekipie Franciszka Smudy awans do 1/16 finału Pucharu UEFA, bowiem w drugim meczu grupy H Deportivo La Coruna w podobnym stosunku pokonało AS Nancy. 1. miejsce w tabeli zajęło CSKA Moskwa, na 2. pozycji uplasowali się Hiszpanie, natomiast 3. lokata przypadła właśnie Kolejorzowi.

Zespół ze stolicy Wielkopolski nadal zatem będzie dostarczał polskim kibicom pucharowych emocji. Oby z lepszym skutkiem niż wcześniej Wisła Kraków i Groclin Grodzisk Wlkp. W ostatnich latach tylko te drużyny potrafiły pozostać w europejskich rozgrywkach do wiosny, jednak odpadały z rywalizacji w pierwszej rundzie po przerwie zimowej. W 2003 r. Biała Gwiazda musiała uznać wyższość Lazio Rzym, natomiast rok później Dyskobolia została wyeliminowana przez Girondins Bordeaux.

Lech to pierwszy polski klub, który zdołał przebrnąć przez fazę grupową zreformowanego kilka lat temu Pucharu UEFA. Wcześniej ta sztuka nie udała się Amice Wronki oraz Wiśle Kraków.

Feyenoord Rotterdam - Lech Poznań 0:1 (0:1)

0:1 - Djurdjević 27'

Składy:

Feyenoord Rotterdam: Timmer - Tiendalli, Derijck, Bahia, Wattamaleo, Wijnaldum (64' Janota), El Ahmadi (56' Leerdam), Fer (64' Erasmus), Bruins, Lucius, Makaay.

Lech Poznań: Turina - Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjević, Peszko, Murawski, Stilić (70' Bandrowski), Wilk, Lewandowski (90+2' Reiss), Rengifo (90' Kikut).

Żółte kartki: Lucius, Bahia (Feyenoord) oraz Djurdjević, Peszko (Lech).

Sędzia: Paolo Dondarini (Włochy).

Widzów: 12 000.

Najlepszy piłkarz Feyenoordu: Luigi Bruins.

Najlepszy piłkarz Lecha: Semir Stilić.

Najlepszy piłkarz meczu: Semir Stilić.

Komentarze (0)