W poprzednim sezonie PGNiG Superligi Mężczyzn ekipa Górnika Zabrze fazę zasadniczą sezonu zakończyła na trzecim miejscu, a kilka tygodni później fetowała zdobycie brązowego medalu mistrzostw Polski, eliminując Chrobrego Głogów w ćwierćfinale, ulegając Orlen Wiśle Płock w półfinale i ogrywając KS Azoty Puławy w trójmeczu o trzecie miejsce.
[ad=rectangle]
Po sobotnim zwycięstwie nad Nielbą Wągrowiec śląska drużyna znów wskoczyła na pudło, mając taki sam dorobek punktowy co czwarta Pogoń Szczecin. Drużynę z Pomorza Zachodniego zabrzanie wyprzedzają lepszym dorobkiem bramkowym w całym sezonie handballowej elity, ale szczecinianie wciąż mogą Trójkolorowych z podium strącić. Jeśli we wtorkowy wieczór zdobędą choć punkt w Płocku...
W szatni górniczej drużyny przed rozstrzygnięciem rywalizacji nie panuje jednak szczególna nerwowość. Wiadomo już bowiem, że trzecia ekipa zagra z Azotami Puławy, zaś czwarty zespół potykał będzie się z plasującą się na piątej lokacie PGE Stalą Mielec. - Chcemy obronić trzecie miejsce z poprzedniego sezonu, to nasz cel i do tego zmierzamy - zapowiada Patrik Liljestrand, trener zabrzańskiej drużyny.
- W play offach zagramy osłabieni, bo brakować będzie Michała Kubisztala. To bardzo ważny zawodnik dla naszego zespołu, który dawał nam mnóstwo jakości zwłaszcza w defensywie. Notował tam skuteczność na poziomie 95 proc. i to jego absencja stanowi dla nas poważne wyzwanie, a to czy zagramy z Azotami czy Stalą, to dla nas żaden problem. Bez względu na wszystko, chcemy wygrać i zagrać w półfinale, a potem zdobyć medal - podkreśla opiekun drużyny z Wolności.