Wielka improwizacja Szukiełowicza

Flota Świnoujście na mecz z GKS-em Tychy wyszła bez nominalnego napastnika i w dość oryginalnym zestawieniu 3-6-1. - Nigdy wcześniej go nie ćwiczyliśmy - przyznaje Daniel Brud.

Problemy kadrowe Floty od dłuższego czasu są tajemnicą poliszynela. Trener Szukiełowicz nie ukrywa, że nie ma w kadrze osiemnastu zawodników na pierwszoligowym poziomie. Dowód stanowić może meczowy protokół, w którym ciężko doliczyć się osiemnastu piłkarzy po stronie klubu ze Świnoujścia. Przeciwko GKS-owi Tychy uprawnionych do gry było szesnastu zawodników. I to tylko dlatego, że w piątek rzutem na taśmę zgłoszono do rozgrywek Michała Nowaka, który dotychczas grał na poziomie ligi okręgowej.
[ad=rectangle]
Przy tak wąskiej kadrze problemy pojawiają się w szczególności wówczas, kiedy piłkarze podstawowej jedenastki są wykluczeni z gry ze względu na żółte kartki lub kontuzje. Tak było przed tygodniem, kiedy nieuprawniony do gry był Michał Stasiak, a w jego miejsce z konieczności zagrał Przemysław Kocot.

Najbardziej newralgiczną pozycją dla trenera Szukiełowicza nie jest jednak defensywa lecz atak. W dziewiętnastoosobowej kadrze próżno obecnie szukać innego napastnika niż Charlesa Nwaogu. Nigeryjczyk ma we Flocie monopol na miejsce w wyjściowej jedenastce, bo nawet będąc bez formy posiada przynajmniej pojęcie na temat gry w napadzie. Nic więc dziwnego, że brak Nwaogu w meczowej kadrze dla większości kibiców był ogromnym zaskoczeniem.

- Podczas czwartkowego treningu Charles naciągnął mięsień dwugłowy uda, co wykluczyło go z gry na przynajmniej dziesięć dni. Nie zobaczymy go więc również w meczu z Arką. Na Widzew powinien być jednak gotowy - tłumaczył na konferencji prasowej trener Szukiełowicz.

Charles Nwaogu jest obecnie jedynym napastnikiem Floty Świnoujście
Charles Nwaogu jest obecnie jedynym napastnikiem Floty Świnoujście

Pod nieobecność jedynego napastnika szkoleniowiec Floty stanął przed poważnym dylematem. Mógł bowiem wysłać do boju dziewiętnastoletniego Michała Nowaka albo zdecydować się na wariant hiszpański i zrezygnować z klasycznego napastnika. Oba warianty miały jednak poważne wady. Michał Nowak do tej pory rywalizował z bramkarzami między innymi Błękitu Pniewo i Sparty Węgorzyno na poziomie ligi okręgowej, więc trudno było oczekiwać, że poradzi sobie w starciu z doświadczonym Sebastianem Przyrowskim. Rezygnacja z napastnika oznaczała natomiast konieczność gry z… siedmioma pomocnikami. Ostatecznie trener Szukiełowicz zdecydował się na wybór drugiego wariantu.

- Sytuację kadrową mamy nieciekawą, dlatego musimy próbować różnych modyfikacji. Powiem szczerze, że nigdy wcześniej nie trenowaliśmy takiego ustawienia. Trener dał nam sporo wskazówek, ale na boisku trochę improwizowaliśmy - przyznał strzelec zwycięskiej bramki, Daniel Brud.

W obliczu problemów z obsadzeniem pozycji napastnika najprostszym wyjściem wydawałoby się pozyskanie nowego piłkarza. W klubie ze Świnoujścia nikt nie chce jednak podejmować nerwowych ruchów.

- Na takie rozwiązania przyjdzie pod koniec sezonu, kiedy będziemy mieli pewne utrzymanie. Wtedy rozejrzymy się za wzmocnieniami na tej pozycji. W tej chwili moglibyśmy pozyskać jedynie gracza bez klubu, który od kilku tygodni nie gra w piłkę. Zanim go przygotujemy do grania, skończy się sezon - wyjaśnia trener Floty.

Komentarze (0)