Serb w rundzie wiosennej gra niewiele i nie zdobył jeszcze ani jednego gola. Czeczen z kolei wpisał się na listę strzelców już czterokrotnie, lecz wciąż ma problemy z panowaniem nad emocjami. Z tego powodu otrzymał czerwoną kartkę w pierwszym półfinałowym starciu Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński (1:3).
- Liczymy, że Ubiparip i Sadajew nadal będą ostro walczyć o miejsce w składzie. Na treningach da się zauważyć, że obaj stale chcą być w orbicie zainteresowań trenera - powiedział portalowi SportoweFakty.pl wiceprezes poznańskiego klubu, Piotr Rutkowski.
[ad=rectangle]
Nie jest tajemnicą, że Vojo Ubiparip ma dość wysoki kontrakt i negocjacje w sprawie jego przedłużenia mogą być trudne. Jednak żadne decyzje jeszcze nie zapadły. - Jestem przekonany, że Vojo zdaje sobie z tego sprawę, iż niezależnie od kończącej się umowy, nadal będziemy na niego stawiać, jeśli będzie dawał ku temu argumenty. Zawsze będzie grał ten piłkarz, który w danej chwili jest w stanie dać drużynie najwięcej. Liczy się tylko postawa na boisku, nie prowadzimy żadnej "strategii kontraktowej" - zaznaczył Rutkowski.
Co musiałby zrobić Serb, by zapewnić sobie dalsze występy w ekipie Macieja Skorży? - Strzelić kilka bramek. Finanse? Jeśli obie strony chcą się porozumieć i dążą do tego, wtedy przeszkód nie ma - dodał.
W przypadku chęci zatrzymania Zaura Sadajewa koniecznie będzie zapłacenie Terekowi Grozny kilkuset tysięcy euro odstępnego. 25-latek musi więc dać konkretne argumenty sportowe. - Napastnika przede wszystkim rozlicza się z bramek. Jeżeli Zaur będzie wygrywał rywalizację o miejsce w składzie i strzelał gole, to będzie o czym rozmawiać. Gdyby udało nam się zdobyć mistrzostwo Polski, a Sadajew dołoży do tego swoją cegiełkę, to będzie to istotny argument, by zatrzymać go na dłużej - stwierdził Rutkowski.