Stomil Olsztyn przeniósł się do Ostródy i... zaczął przegrywać. "Przyczyny leżą gdzie indziej"

Przenosiny Stomilu do Ostródy zaowocowały dwiema wysokimi porażkami. Jednak zdaniem trenera Mirosława Jabłońskiego przyczyny leżą gdzie indziej.

- Zanim zaczęliśmy grać w Ostródzie mówiłem, że jest tam dobre boisko i wcale nie musimy się tej przeprowadzki bać. Teraz nie zmieniam oceny, tyle że lepsza płyta podziałała też pozytywnie na rywali. Akurat Widzew i Zagłębie lubią grać piłką i im te warunki bardzo odpowiadały - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Mirosław Jabłoński.

Dlaczego solidnie grający dotąd Stomil poległ w obu spotkaniach i to dość wysoko (1:3 i 1:4)? - Przyczyną są błędy w obronie, które wcześniej nam się nie zdarzały. Jestem tym trochę zaniepokojony, bo ta formacja spisywała się dotąd solidnie. Być może za dużo myślimy o kłopotach klubu. Potrzeba nam większej koncentracji i mobilizacji. Chęci u piłkarzy nie brakuje, ale pojawił się problem w głowach. Musimy sobie z tym poradzić, bo przeciwnicy każdą taką okoliczność wykorzystają - dodał.
[ad=rectangle]
Czy na grze olsztynian odbijają się teraz problemy w zimowym okresie przygotowawczym? - To byłby chyba zbyt daleko idący wniosek. Te pomyłki w tyłach nie wynikają z nieodpowiedniego przygotowania. Biorę pod uwagę możliwość, że zespół poczuł się zbyt pewnie. My nie możemy liczyć na walkę o czołówkę. Trzeba się po prostu utrzymać i zbudować solidny zespół na przyszły sezon, bo on może być dla nas zdecydowanie trudniejszy - zaznaczył Jabłoński.

Jakie są perspektywy dla Stomilu? - Pojawiła się nadzieja, że sytuacja klubu się poprawi, ale my nie możemy tym teraz żyć. Funkcjonujemy z dnia na dzień. Cieszę się, że mimo montażu sztucznego oświetlenia na stadionie, możemy dwa razy w tygodniu odbyć trening na głównej płycie. Chciałoby się oczywiście wchodzić tam częściej, ale dobre i to - zakończył.

Ekipa z Olsztyna zajmuje aktualnie 5. miejsce w tabeli z dorobkiem 36 pkt.

Komentarze (0)