The Citizens przegrali poza domem trzy spotkania z rzędu, a tak zła passa zdarzyła im się po raz ostatni na przełomie lutego i marca 2011 roku. Wtedy mieli jednak wyłącznie silnych rywali, bo musieli uznać wyższość Manchesteru United (1:2), Chelsea (0:2) oraz Liverpoolu (0:3).
Teraz zestaw przeciwników był dużo łatwiejszy, bo choć kiepska seria zaczęła się od przegranej na Anfield (1:2), to później podopieczni Manuela Pellegriniego okazali się słabsi od plasującego się w strefie spadkowej Burnley FC (0:1) oraz Crystal Palace ze środka tabeli (1:2).
[ad=rectangle]
Wcześniej mistrz Anglii spisywał się na wyjazdach bardzo solidnie. Przed wspomnianą serią miał na koncie tylko jedną porażkę. Wszystko wskazuje na to, że właśnie wpadki poza domem przesądzą o utracie przez The Citizens tytułu.
W całym poprzednim sezonie Manchester City doznał pięciu wyjazdowych porażek (o jedną więcej niż ma na koncie teraz), ale u siebie był niemal nieomylny (bilans 17-1-1). Dlatego też nie zaszkodził mu słabiutki początek na obiektach rywali (w pierwszych sześciu potyczkach wygrał zaledwie jeden raz). Teraz w meczach na Etihad Stadium ekipa Manuela Pellegriniego ma bilans 10-3-2, co automatycznie zmniejszyło margines błędu na wyjazdach.
Co więcej, o przerwanie fatalnej passy na stadionach rywali będzie jej niezwykle trudno, bo już w niedzielę czeka ją wyprawa na Old Trafford, gdzie odbędą się derby Manchesteru. Gdyby również tam The Citizens przegrali, to wyrównają niechlubny rekord z przełomu sezonów 2005/2006 i 2006/2007. Wówczas przegrali cztery wyjazdowe potyczki z rzędu: z Blackburn Rovers (0:2), Chelsea (0:3), Reading (0:1) oraz Blackburn Rovers (2:4).