Krzysztof Kapuściński: Gdybyśmy do końca grali jedenastu na jedenastu, awans byłby nasz
Krzysztof Kapuściński nie krył rozżalenia po porażce z Lechem w półfinale Pucharu Polski. Zdaniem trenera Błękitnych absolutnie kluczowa dla losów meczu była czerwona kartka Łukasza Kosakiewicza.
Gdzie tkwi przyczyna tego, że zespół ze środka tabeli II ligi jest w stanie przeciwstawić się wicemistrzowi Polski nawet w dwumeczu, do tego odnieść jedno zwycięstwo, a w rewanżu doprowadzić do dogrywki? - Źródłem tej siły jest wielkie serducho i zaangażowanie, ale także umiejętności piłkarzy. Wielu z nich naprawdę potrafi dobrze grać. W Poznaniu zostawili na boisku kawał zdrowia. Awansowała wprawdzie ekipa lepsza, która od początku narzuciła swoje warunki, lecz my do pewnego momentu realizowaliśmy swój plan. Chcieliśmy to robić dalej, niestety się nie udało. Wracamy jednak do Stargardu Szczecińskiego z podniesionymi głowami. Od dawna skazywano nas na pożarcie, a my pokazaliśmy jak wiele można zrobić z pasji i miłości do futbolu. Dla mnie ci zawodnicy to wielcy profesjonaliści i mam nadzieję, że kilku z nich zagra w przyszłości w ekstraklasie - zakończył.