Brożek i Głowacki jednym głosem: Zaczynamy czuć presję

- Zaczynamy czuć presję - nie ukrywają liderzy Wisły Kraków [tag=5736]Paweł Brożek[/tag] i [tag=1121]Arkadiusz Głowacki[/tag]. Po 27. kolejce T-ME przewaga Białej Gwiazdy nad 9. miejscem w tabeli może zmaleć tylko do dwóch "oczek"

Krakowianie plasują się w górnej połowie tabeli T-Mobile Ekstraklasy od początku sezonu, ale na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej ich przewaga nad "kreską" może stopnieć tylko do dwóch punktów. Choć wiślacy za kadencji Kazimierza Moskala jeszcze nie przegrali, to w czterech meczach zdobyli tylko sześć z 12 możliwych do zdobycia punktów.
[ad=rectangle]

- Czujemy presję. Chcemy jak najszybciej dostać się do pierwszej "ósemki" - mówi Paweł Brożek. Arkadiusz Głowacki: - Wciąż trzeba mocno walczyć o "ósemkę" i niestety albo "stety" presja i ciśnienie są coraz większe. Czeka nas teraz ciężka przeprawa z Podbeskidziem i musimy powoli zacząć myśleć o tym meczu i wpaść na pomysł, żeby przeciwstawić się grającym mocno fizycznie rywalom.

Po piątkowym meczu 27. kolejki z Górnikiem Zabrze (1:1) wiślacy nie mogą być optymistami przed wyprawą do Bielska-Białej. - Zagraliśmy bardzo słabo. To był nasz najsłabszy mecz za kadencji trenera Moskala - twierdzi Brożek i dodaje: - Po strzeleniu gola całkowicie oddaliśmy Górnikowi inicjatywę. Nie potrafiliśmy nic stworzyć i bardzo szybko traciliśmy piłkę. W pierwszej połowie była gonitwa - biegaliśmy za piłką, a nie w nią graliśmy.

- Graliśmy źle pod względem taktycznym. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale miało to wyglądać inaczej - mówi "Głowa", zwracając uwagę na to, że Wiśle nie udawało się utrzymać w posiadaniu piłki: - Górnik długo utrzymywał się przy piłce, a my dużo
biegaliśmy w odbiorze. W momencie kiedy piłkę udało się zdobyć nie było tego depnięcia, żeby coś zrobić. Górnik w momencie zdobycia piłki potrafił się przy
niej utrzymać, a my za nią biegaliśmy językami do ziemi.

Komentarze (0)