Na inaugurację sezonu Karim Bellarabi z Bayeru (2:0 dla Aptekarzy) potrzebował zaledwie 9 sekund, by pokonać Mitchella Langeraka. Z kolei w 21. serii gier pomocnik FSV Mainz Elkin Soto (4:2 dla BVB) już w 54. sekundzie zmusił do kapitulacji Romana Weidenfellera.
Historia powtórzył się w sobotę, kiedy Borussia Dortmund uległa swojej imienniczce z Moenchengladbach 1:3 - w 29. sekundzie Oscar Wendt przy biernej postawie formacji obronnej gości potężnym uderzeniem dobił strzał Fabiana Johnsona.
[ad=rectangle]
- To nieakceptowalna sytuacja, by tak przesypiać początki meczów. Myślę, że pobiliśmy absolutny rekord świata - kręcił głową Michael Zorc. - Gladbach wygrali w pełni zasłużenie, wykorzystując perfekcyjnie nasze błędy. Jeśli traci się takie gole przeciwko świetnie grającej z kontrataku drużynie, nie można myśleć o dobrym wyniku - stwierdził Juergen Klopp, który miał pretensje do zawodników także o drugą bramkę w meczu zdobytą przez Raffaela po kilkudziesięciometrowym rajdzie Patricka Herrmanna.
- Broniliśmy zbyt wysoko i brakowało nam konsekwencji. Przeciwko nam rywale popełniają faule taktyczne, podczas gdy my nie robimy nawet tego. Wszystkie gole dla Gladbach padły z naszych błędów, choć przyczyny były różne - wyjaśnił szkoleniowiec żółto-czarnych, który zasugerował, że jego drużyna znów musi oglądać się za siebie.
- Występ w Moenchengladbach nie był krokiem wstecz, jakkolwiek spisaliśmy się bardzo przeciętnie. Teraz przed nami dwa niezwykle ważne pojedynku z Paderbornem i Eintrachtem, w których musimy zapunktować - zapowiedział Klopp. BVB na zajmującym miejsce barażowe beniaminkiem ma obecnie 6 "oczek" przewagi.