Marco Paixao w poprzednim sezonie był niekwestionowanym liderem Śląska Wrocław. Potem wszyscy odliczali dni do jego powrotu po kontuzji. Teraz jednak Tadeusz Pawłowski odebrał mu opaskę kapitana.
[ad=rectangle]
- Po ostatnim meczu dużo wewnątrz sztabu szkoleniowego i klubu rozmawialiśmy na temat określonych aspektów. Sztab podjął decyzję, że będziemy stawiali na zawodników, którzy są związani z klubem długimi kontraktami. Każdy doskonale wie, że taki zawodnik nie myśli o tym, co będzie za moment, za dwa, trzy tygodnie tylko koncentruje się na danym celu, który ma do wykonania. Tych celów nie ma dwa, trzy, tylko jeden, jakim wiadomo jest przełamanie tej passy. Rozmowa była z grupą zawodników, która weszła do rady, ale również z byłym kapitanem - wyjaśnia drugi trener WKS-u, Paweł Barylski
- Każdy z tych piłkarzy, zarówno jak i Marco, brany jest pod uwagę. Najlepszy zawodnik wychodzi na boisko po to, żeby udowodnić zgodnie z naszą regułą: na całym boisku, przez cały mecz, cała drużyna w ataku i w obronie. To jest ta kwestia. Niewątpliwie jednak postawiliśmy na grupę graczy, którzy są związani z klubem w dłuższej perspektywie. Myślę, że mecz da odpowiedź - dodaje.
Paixao kapitanem zielono-biało-czerwonych został po tym, jak Pawłowski odebrał opaskę Sebastianowi Mili. Teraz i jego spotkał taki sam los. - Marco decyzję przyjął tak jak zawsze, to profesjonalny piłkarz. Akceptuje ją. Wypowiedział się, że jest w tym klubie do samego końca, wykonuje swój kontrakt i jest dla zespołu, bo jest on bardzo ważny w jego karierze sportowej. To jest gracz, który w moim odczuciu pokaże, że jest piłkarzem, który może decydować o obliczu i wyniku spotkania. Nie ma z tym żadnego problemu - wyjaśnił trener.
We Wrocławiu nikt nie odsunął też Marco Paixao od składu. - Czasami trzeba odciążyć barki gracza,[i] o którym mówi się cały czas jako liderze, aby kto inny wziął w danym momenty te pozostałe oprócz sportowych aspekty funkcjonowania drużyny. Nie jest tak, że Marco jest odsunięty. To w ogóle nie wchodzi w rachubę. To jest normalnie zawodnik, który jest brany pod uwagę do gry[/i] - podsumował Barylski.