Portugalczyk to najskuteczniejszy zawodnik wrocławskiej drużyny i wicekról król strzelców minionego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. W rozgrywkach 2013/2014 zdobył w sumie 27 bramek w 44 występach we wszystkich rozgrywkach. To było 42 procent całego dorobku WKS-u. Długo był kontuzjowany, ale gdy już wrócił na boisko, to w ostatnim spotkaniu 2014 roku wpisał się na listę strzelców.
[ad=rectangle]
W tym roku Marco Paixao także trafia do siatki przeciwnika, ale już nie z taką regularnością. Po przerwie zimowej rozpoczął od gola w Pucharze Polski z Legią Warszawa. Do tego dołożył jeszcze (tylko) trzy trafienia ligowe.
Śląsk Wrocław w 2015 roku jest jednak w kryzysie, chociaż Tadeusz Pawłowski nie chce o tym słyszeć. Statystyki mówią swoje. Zielono-biało-czerwoni po przerwie zimowej nie wygrali jeszcze meczu, a ich czarna seria trwa już od dziesięciu spotkań.
We wtorek szkoleniowiec Śląska wstrząsnął zespołem tak, jak zrobił to tuż po tym, gdy objął drużynę z Wrocławia. Wówczas opaskę kapitana odebrał Sebastianowi Mili i przekazał ją Marco Paixao. Teraz historia zatoczyła koło. Pawłowski kapitanem mianował bowiem Mariusza Pawełka. Jak to ma się do sytuacji Portugalczyka w Śląsku?
On kontrakt ma ważny do czerwca tego roku i mało wskazuje na to, aby miał go przedłużyć - tym bardziej teraz. A chętnych na zatrudnienie Portugalczyka w samej tylko lidze polskiej na pewno nie brakuje. Czyżby więc to były ostatnie miesiące Marco Paixao w Śląsku Wrocław?