Czy wrócę do kadry Nawałki? Nigdy nie mów "nigdy" - rozmowa z Eugenem Polanskim

 Redakcja
Redakcja
Jak przyjęła pańską decyzję rodzina?

- Tata i mama byli trochę zdenerwowani. Dopytywali czemu. Namawiali, żebym to jeszcze przemyślał, ale kiedy im wytłumaczyłem, na czym tak naprawdę polega problem, zrozumieli.

Czasami warto odpuścić sprawy personalne dla dobra zespołu. Tym bardziej, że - nie ma co ukrywać - Eugen Polanski reprezentacji jest potrzebny.

- Słyszałem to wiele razy. Miło, kiedy ktoś tak uważa. Ludzie często mi mówią, że bym się przydał. Sam bardzo chętnie bym jeszcze zagrał. Powiedziałem już jednak "Przeglądowi Sportowemu", że to byłoby nie fair względem drużyny. Nie można przychodzić na prawie gotowe. Chłopcy grają dobrze i bez problemuwywalczą awans. Gdybym ja teraz wszedł do drużyny, byłoby to nie w porządku wobec tych, którzy grali do tej pory.

A gdyby drużyna nie miała z tym problemu?

- Dają radę beze mnie. Skład jest dobry, trenerzy też świetnie wykonują swoją pracę - reprezentacja Polski punktuje. Dlatego takiego tematu po prostu nie ma.

Byłby pan gotowy wrócić?

- Nigdy nie powiedziałem, że już nie zagram dla Polski. To odnosiło się do trenera. Robiłem wszystko na sto procent i nie chcę być traktowany tak, jak to miało miejsce. Wracając do pytania, przecież drużyna sobie radzi. Nie sądzę, żeby temat mojego powrotu jeszcze zaistniał.

A jak traktowali pana koledzy?

- Czułem się zupełnie normalnie. Wszystko było okej. Nie miałem problemów z nikim i nikt nie miał problemów ze mną.
Było więc panu przykro po wypowiedzi Artura Boruca?

- Nawet nie wiem, co mówił.

Cieszył się, że pana nie ma.

- Każdy ma prawo do własnego zdania. Może powiedział tak, bo nie wiedział, o co mi chodzi? A może gdyby wiedział, to by tak nie uważał? Nie moja sprawa.

Ale boli pana?

- Bez przesady, choć faktycznie trochę mi przykro, że tak mówił, nie rozmawiając ze mną wcześniej. Nie wiem, co mu dała tamta wypowiedź. Jeżeli jednak kogoś coś uwiera, to lepiej, żeby swoje zdanie wyraził.

Odczuwał pan jakoś, że grał wcześniej dla Niemiec?

- Nie wiem, czemu pojawiali się ludzie chcący skomplikować sytuację. Człowiek, który się urodzi w Polsce i stamtąd wyjedzie, nadal jest Polakiem. W domu uczono mnie języka. Może nie od razu wszystko rozumiałem, ale na pewno nie wypierałem się swojego pochodzenia. Cały czas powtarzano, żebym pamiętał, skąd jestem i był z tego dumny. Jeżeli ktoś emigruje, to nie znaczy, że zapomina o ojczyźnie. Zawsze podkreślałem, co jest dla mnie najważniejsze. Nie chciałem mówić, jakim jestem Polakiem w wywiadach, tylko pokazywać to na boisku. Udało się. Dlatego jeszcze bardziej mi przykro, że potem wydarzyła się taka sytuacja z selekcjonerem.

Wyklucza pan definitywnie powrót do reprezentacji Adama Nawałki?

- W życiu bywa tak, że nie można stanąć twardo przy tego typu decyzjach. Na pewno byłoby mi ciężko wrócić do drużyny Nawałki, ale w stu procentach tego nie wykluczę. Obie strony wiedzą, o co chodzi.

Rozmawiał Mateusz Karoń

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×