Czy wrócę do kadry Nawałki? Nigdy nie mów "nigdy" - rozmowa z Eugenem Polanskim

- W życiu bywa tak, że nie można stać twardo przy tego typu decyzjach. Na pewno byłoby mi ciężko wrócić do drużyny Nawałki - mówi w rozmowie z "Wirtualną Polską" Eugen Polanski.

 Redakcja
Redakcja

[b]Mateusz Karoń: Wreszcie gra pan na miarę możliwości?[/b]

Eugen Polanski: Poprzednie sezony też wyglądały dobrze. Może teraz jest trochę lepiej, bo strzelam bramki i zespół też częściej trafia do siatki po moich akcjach.

Znamy skutek, ale nie przyczynę.

- Tak naprawdę nie ma jednego powodu. Złożyło się wszystkiego po trochę. Teraz bardziej wiem, o co chodzi na boisku. Jestem po prostu spokojniejszy. Z pewnością wynika to również z lepszej gry Hoffenheim.

Strzelacie i tracicie dużo goli.

- Rok temu było pod tym względem gorzej. Poprawiliśmy sporo w defensywie. Nie jesteśmy klubem, który grałby na zero z tyłu. Nasza taktyka jest właśnie taka, by atakować. Wtedy się odsłaniamy.
Szansa na puchary jest wciąż duża.

- Ale będzie bardzo trudno. Rywalizacja jest zacięta. Borussia Dortmund miała kryzys, ale już z niego wyszła i nadal liczy się w tej walce. Chcemy zagrać w Lidze Europy i zrobimy wszystko, by cel osiągnąć.

Z Bayernem Monachium mogliście zdobyć co najmniej punkt.

- Wiedzieliśmy o tym przed meczem. Mieli bardzo dużo kontuzji, byli zaraz po porażce z FC Porto, więc szansa jak najbardziej była. Stworzyliśmy sobie sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Szkoda. Zdawaliśmy sobie sprawę, że może właśnie tak być. Jeśli grasz z Bayernem - nigdy nie będziesz miał wieluokazji. Musisz być bezwzględnie skuteczny.

Ma pan pretensje do sędziego za nieodgwizdanego karnego?

- Po meczu się z nim pokłóciłem. Powiedział, że widział, jak Sebastian Rode atakuje mnie na polu karnym, ale nie był pewny, czy zrobił to aktywnie. Nie mogę zrozumieć, co to znaczy "kontakt nieaktywny". Jeśli ja kogoś fauluje, to aktywnie. Da się to zrobić inaczej? Chyba nie...

Na początku spotkania miał pan czułe powitanie z Lewandowskim. Zaproszenie na kadrę też pan dostał?

- Lubimy się i dobrze rozumiemy. Rozmawiamy zawsze, gdy jest okazja. To raczej standardowe pogaduchy na zasadzie "co słychać?". Takie najświeższe sprawy. Pytaliśmy o klub, rodzinę, ale tematu kadry nie poruszaliśmy.

Czyli jest to zagadnienie tabu?

- Nie. Gdyby było, nie odpowiadałbym na pytania dziennikarzy. W tym temacie powiedziałem już bardzo dużo. Zawsze pytacie o to samo. Nie odwołuję swoich słów.

Powiedział pan kiedyś, że nie rozumie decyzji Ludovica Obraniaka, który zrezygnował z kadry. Dziś jest panu o to prościej?

- Jego sytuacja była całkowicie inna niż moja. Pamiętam te słowa i wiem, że Ludo miał swoje powody. Ja jednak uważałem, że to nie był dobry krok.

A swojego pan żałuje?

- Od samego początku bolało mnie, że zrezygnowałem z reprezentowania Polski, dopóki selekcjonerem jest Adam Nawałka. Nie ukrywam: nadal czuję smutek. Zawsze z chęcią przyjeżdżałem na zgrupowania. Obie strony zrobiły błąd, ale zostały wypowiedziane takie rzeczy, których nie da się odwołać.

Gdyby Adam Nawałka powiedział, że wystarczy przeprosić...

- Odbyliśmy bardzo fajną, naturalną dyskusję. Nie mamy nic przeciwko sobie i sytuacja jest jasna. Nikt nikogo nie musi przepraszać.

A czemu się pan nie zdecydował mimo całkowitego wyjaśnienia sprawy?

- Jeżeli coś mówię, to nie po to, żeby potem wszystko odwoływać. Trzymam się własnego zdania. Są rzeczy, których kibice czy dziennikarze nie zrozumieją. Nie muszą wiedzieć wszystkiego. To sprawa między mną a trenerem.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×