Monachijczycy odpadli z Pucharu Niemiec po tym, jak zmarnowali wszystkie rzuty karne w serii jedenastek. Po spotkaniu mieli ogromne pretensje do arbitra, że w regulaminowym czasie gry przy prowadzeniu 1:0 nie wskazał na "wapno" po zagraniu ręką Marcela Schmelzera.
[ad=rectangle]
- Nasi rywale zwykle szukają usprawiedliwienia w błędach sędziego, jeśli przegrywają z Borussią, ale dla mnie to trochę śmieszne. Jeśli nie umieją strzelać karnych, powinni je po prostu ćwiczyć - skomentował Sebastian Kehl, wbijając szpilę drużynie Pepa Guardioli.
Słowa byłego kapitana dortmundczyków nie przypadły do gustu trenerowi Bayernu Monachium. - Moja rada dla Sebastiana Kehla jest następująca: przy 35-punktowej stracie lepiej się nie odzywać. Mamy czas na ćwiczenie jedenastek dlatego, że wygraliśmy już Bundesligę. Poza tym ja nigdy nie szukałem wymówek, gdy przegrywaliśmy z Borussią, nigdy nie okazałem rywalowi takiego braku szacunku jak Kehl i nigdy z nikogo się nie śmiałem - odparł Katalończyk.
Guardiola nawiązał do faktu, iż po 30 kolejkach sezonu ligowego jego zespół wyprzedza Borussię Dortmund w tabeli dokładnie o 37 "oczek" i jest pewny tytułu, podczas gdy BVB zajmuje obecnie pozycję niegwarantującą startu w europejskich pucharach. W sobotę Bayern zmierzy się z Bayerem Leverkusen tuż przed pojedynkiem na Camp Nou. - Emocji i napięcia będzie tym razem trochę mniej - zapowiedział szkoleniowiec.