Przemysław Kaźmierczak: Nie przepadam za karpiem

Dla Przemysława Kaźmierczaka, grającego w angielskim Derby County, najbliższe święta Bożego Narodzenia będą trzecimi z rzędu poza rodzinną Łodzią, a pierwszymi na Wyspach Brytyjskich. Rodzinnej atmosfery w mieszkaniu ośmiokrotnego reprezentanta Polski jednak nie zabraknie.

- Na święta przyjeżdżają do mnie rodzice, z czego bardzo się cieszę, bo początkowo myślałem, że spędzę Boże Narodzenie tylko z żoną. Na szczęście mojej mamie udało się wziąć trochę wolnego w pracy - mówi Przemysław Kaźmierczak, który poprzednio dwukrotnie spędzał święta w Portugalii, najpierw jako zawodnik Boavisty, a następnie FC Porto.

Wigilia daleko od ojczyzny, ale tradycyjne potrawy w angielskim mieszkaniu państwa Kaźmierczaków będą prosto z Polski! - Większość wigilijnych potraw przywieźli ze sobą moi rodzice. Aż dwunastu to raczej jednak nie będzie - zdradza popularny "Kaz", dodając że on sam udziela się w kuchni w małym stopniu. - W porównaniu z moją mamą czy żoną, to dosłownie w kilku procentach - śmieje się pomocnik Derby. A co w przeddzień Bożego Narodzenia smakuje mu najchętniej? - Wszystko, oprócz karpia! Bo przy nim trzeba się zmagać z ośćmi.

Wychowanek Łódzkiego Klubu Sportowego nie marzy o konkretnej rzeczy, jaką chciałby znaleźć pod choinką. - Wolę dawać prezenty, niż je otrzymywać. A jeśli już miałbym powiedzieć, co chciałbym otrzymać, to byłoby to zdrowie - przyznaje.

Co Przemysław Kaźmierczak planuje w noc sylwestrową? - Rodzice na Sylwestra nie zostają, bo mama musi wracać do pracy. Być może więc spędzę go z innymi Polakami, grającymi w Anglii - Tomkiem Kuszczakiem i Pawłem Abbotem. Dokładnie to jeszcze nie wiem. Na pewno nie będzie to jednak nic wielkiego - kończy 26-letni piłkarz.

Komentarze (0)