Amerykanie byli zachwyceni. Oto nowy reprezentant Polski? Miazga!

Mateusz Miazga podbija USA, a tymczasem walkę o niego rozpoczyna Polska. 19-letni środkowy obrońca przebojem wdarł się na amerykańskie boiska, zaskakujące powołanie szykuje dla niego Adam Nawałka.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk

Jest nie do pokonania w powietrznej walce, piłka mu przy nodze nie przeszkadza. Oto przyszłość Biało-Czerwonych?

Koniec kwietnia, mecz z San Jose Earthquakes. New York Red Bulls zwyciężyli 2:0, a Miazga rozegrał właśnie najlepszy mecz w swojej krótkiej seniorskiej karierze. Osiem wygranych pojedynków powietrznych, siedem przechwytów, osiem razy zażegnał niebezpieczeństwo pod swoją bramką, do tego miał cztery udane wślizgi. Na zamiłowanych w statystykach Amerykanach te dokonania robią wrażenie. Wyliczono, że w ciągu ostatnich pięciu lat tylko trzem piłkarzom udało się rozegrać w defensywie podobne mecze. Miazga jednak jest z nich wszystkich zdecydowanie najmłodszy.
- Z każdym meczem jest coraz lepszy, a to jego najlepszy występ. Wygrywał walkę w powietrzu, dobrze czytał grę. Kiedy trzeba było robić wślizgi, to je robił. Z piłką przy nodze nie miał problemów. Bez wątpliwości był jednym z najlepszych piłkarzy tego wieczoru - komplementował go trener Red Bulls Jesse Marsch.

Amerykańskie media tak zachowawcze nie były. Ich zdaniem Miazga w tym spotkaniu nie miał sobie równych. "Nastolatek, który staje się siłą Red Bulls" – pisał o nim po tym meczu "New York Post". Statystyczny serwis Whoscored.com w skali 0-10 dał mu notę 9.1.

Urodził się w miasteczku Clifton w stanie New Jersey. Jego rodzice są Polakami, w domu wszyscy rozmawiają po polsku. Jest wychowankiem Red Bulls. To klub, który ma w nazwie Nowy Jork, ale tak naprawdę jest właśnie z Jersey. Miazga po pokonaniu szczebli juniorskich trafił w tym roku do pierwszego zespołu. Pech kolegi szybko okazał się jego szczęściem. W pierwszej kolejce kontuzji doznał Ronald Zubar, wysoki i silny Francuz z przeszłością m.in. w Marsylii i Wolverhampton. Polak wskoczył na jego miejsce i teraz gra we wszystkich meczach. Mimo tego, że Zubar już wyzdrowiał.

- To, co mi się w nim podoba, to na pewno wzrost [193 cm]. Całkiem nieźle czyta grę. Na pewno jest perspektywiczny - mówi Wirtualnej Polsce Jimmy Conrad, były zawodnik Lecha Poznań i gwiazdor MLS (grał w Chivas USA i Kansas City Wizards), reprezentant kraju, uczestnik mistrzostw świata w 2006 roku.

Amerykanin zauważa jednak, że na razie do tego, aby być naprawdę świetnym defensorem trochę mu jeszcze brakuje. Ale to normalne.

- Jest dosyć wątły, chciałbym go zobaczyć, gdy nabierze już masy mięśniowej i stanie się silniejszy. Musi też pracować nad ustawianiem drużyny, podejmowaniem decyzji: kiedy ruszyć do przodu, kiedy się cofnąć. No, ale to przychodzi z wiekiem. Najlepsi środkowi obrońcy to ci, którzy mają 26-28 lat. Miazga ma więc jeszcze dużo czasu - dodaje Conrad.

Na razie dla chłopaka najważniejsze jest, że gra. Raz lepiej, raz gorzej, ale gra. Mecz z San Jose był świetny, ale miał też spotkania, w których popełniał po 3-4 rażące błędy. Trener Jess Marsch na niego stawia. - To doświadczony człowiek, naprawdę mądry menadżer. Był kiedyś asystentem Boba Bradleya w reprezentacji USA podczas mistrzostw świata. Jestem pewien, że pozwoli Mattowi się rozwinąć - mówi o szkoleniowcu Red Bulls były piłkarz Lecha.

- Daje mi dużo pewności, mocno we mnie wierzy, bardzo pomaga na treningach. Powiedział mi, że w tym roku pomoże mi ustabilizować moją formę - mówił o swoim trenerze sam zawodnik, cytowany przez oficjalny serwis internetowy ligi MLS.

Choć w Stanach nie brakuje opinii, że najlepiej dla chłopaka zrobiłby wyjazd do Europy. Piłkarz przyznał ostatnio w rozmowie z Mateuszem Borkiem z Polsatu, że miał już możliwość przenosin na Stary Kontynent. Na razie jednak uznał, iż pozostanie w USA będzie najlepszym rozwiązaniem. Europejskiej piłki mógł już jednak posmakować, trenując w Salzburgu i Lipsku. Niemiecka i austriacka drużyna mają tego samego sponsora co obecny klub Miazgi.

Mając takie wsparcie trenera Polak może na razie pozwalać sobie na błędy. Wszyscy są świadomi, że tak naprawdę dopiero się uczy prawdziwej piłki. Również w Polsce, gdzie nikt o zawodniku nie zapomniał. Miazga ma już za sobą występy w polskiej młodzieżówce, było to jesienią 2012 roku. Potem jednak był członkiem młodzieżowych reprezentacji USA. Teraz w maju i czerwcu zagra w mistrzostwach świata U-20 w Nowej Zelandii. Ciągle nie jest jednak zdecydowany, którą dorosłą kadrę w przyszłości reprezentować.
Fot. 	MAREK JANIKOWSKI / newspix.pl Fot. MAREK JANIKOWSKI / newspix.pl
- Nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji. Jestem otwarty i na Polskę i na USA. Nie wiadomo, co stanie się w przyszłości - powiedział Mateuszowi Borkowi.

Polska o nim pamięta. We wtorek "Przegląd Sportowy" napisał, że Adam Nawałka poważnie zastanawia nad powołaniem Miazgi na najbliższe, czerwcowe mecze reprezentacji. Z Gruzją piłkarz z New Jersey oczywiście by nie zagrał, ale towarzyska potyczka z Grecją byłaby idealnym sprawdzianem możliwości piłkarza. Selekcjoner musi szukać alternatyw dla Łukasza Szukały i Kamila Glika.

Żeby była jasność, w USA na razie nie ma jakiejś wielkiej dyskusji na temat reprezentacyjnej przyszłości 19-latka. - Szczerze? My przede wszystkich czekamy na piłkarzy ofensywnych. Nigdy nie mieliśmy takiego strzelca jak Robert Lewandowski albo Jakub Błaszczykowski. Czekamy na piłkarzy, którzy jednym zagraniem mogą odmienić losy meczu - mówi nam jeszcze raz Jimmy Conrad.

- Poza tym, nauczyliśmy się już, że wcześniej kilka razy mieliśmy wobec niektórych młodych piłkarzy zbyt duże oczekiwania, nakładaliśmy na nich zbyt dużą presję. Której potem nie wytrzymywali - dodaje.

Jacek Stańczyk

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×