"Masakra", "Bestie!". To był najbrutalniejszy mecz w historii futbolu

Zastraszyć i zniszczyć - to taktyka, którą stosował zespół z La Platy. W spotkaniu z Milanem było wszystko: ciosy, kopniaki, łokcie, kłucie igłą, kibice z maczetami, a nawet... aresztowanie piłkarza.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze skojarzenia na hasło: "argentyński futbol"? Wiadomo - genialny Lionel Messi. Dalej - Sergio Aguero, Carlos Tevez, Angel di Maria. Światowej sławy gwiazdy, znakomicie wyszkolone technicznie, często narażone na brutalne ataki rywali, którzy nie są w stanie zatrzymać ich w przepisowy sposób.

Prawie pół wieku temu było inaczej. To Argentyńczycy uchodzili za brutali, agresorów, futbolowych drwali. Na MŚ w 1966 roku, po ćwierćfinale z Anglią, trener Wyspiarzy Alf Ramsey nazwał ich "zwierzętami". Do tego określenia jeszcze wrócimy.
[ad=rectangle]
Złą sławę Argentyńczycy "podtrzymywali" w spotkaniach o Puchar Interkontynentalny. Od 1960 r. o trofeum walczyły najlepsze zespoły Europy i Ameryki Południowej. W końcówce tamtej dekady południowoamerykański futbol reprezentowały co roku kluby z Argentyny. Dla ekip z Europy nie były to przyjemne spotkania.

Pierwszy był Celtic

Na przykład dla Celticu Glasgow, w 1967 r., który walczył o Puchar Interkontynentalny z Racing Club. Po dwóch spotkaniach - 1:0, 1:2 - był remis (nie liczono wówczas bramek zdobytych na wyjeździe podwójnie), konieczne było więc trzecie, na neutralnym gruncie. W Urugwaju. Starcie to przeszło do historii jako "Bitwa o Montevideo".

Faul, faul, faul - od pierwszego gwizdka rozgorzała walka "na noże". Sędzia z Paragwaju po 23 minutach przerwał mecz i ostrzegł kapitanów, że zacznie wyrzucać piłkarzy z boiska. Niewiele to pomogło. Po kolejnym ostrym wejściu i zamieszaniu na murawie pojawiła się policja. Arbiter usunął Basile (Racing) i Lennoksa (Celtic). Później wyleciało jeszcze dwóch Szkotów i jeden Argentyńczyk.

Pod koniec meczu (wygranego przez Racing Club 1:0) Bertie Auld z Celtiku także został odesłany przez sędziego do szatni, ale... odmówił zejścia z boiska. Zapanował totalny chaos. Mnożyły się złośliwości i brutalne zagrania. Tommy Gemmell z "The Bhoys" kopnął rywala w krocze, co umknęło uwadze sędziego. - Za wszystkie pieniądze tego świata nigdy więcej nie przyjadę z zespołem do Ameryki Południowej - powiedział wówczas Jock Stein, trener drużyny z Glasgow.

Rok później o Puchar Interkontynentalny grały Manchester United i Estudiantes La Plata. Dwa lata po meczu na MŚ doszło więc do kolejnej angielsko-argentyńskiej konfrontacji. Początkowo strony robiły wszystko, by ocieplić stosunki. Przed pierwszym spotkaniem w Buenos Aires piłkarze z Anglii zostali ciepło powitani. Miało się odbyć oficjalne przyjęcie, ale Estudiantes w ostatniej chwili je odwołali. To zirytowało Matta Busby'ego, menedżera "Diabłów".

Nie wytrzymał sam Best

"Los Pincharratas" (czyli "Zabójcy szczurów") wygrali pierwszy mecz u siebie 1:0. Prowokowali Nobby'ego Stilesa tak długo, aż ten nie wytrzymał i się zrewanżował. Anglik został usunięty z boiska i wykluczył się z rewanżu. Z raną głowy kończył mecz Bobby Charlton. - Droga Estudiantes do sukcesu: zastraszyć i zniszczyć - pisał "The Guardian".

Anglicy liczyli na odrobienie straty na Old Trafford. Także drugi mecz toczył się w nerwowej atmosferze. Goście szybko zdobyli bramkę, a do tego nadal grali ostro i cynicznie. Prowokacji nie zdzierżył George Best. Gwiazdor MU uderzył w twarz Jose Hugo Medinę, a następnie powalił Nestora Togneriego. Sędzia wyrzucił i Besta, i Medinę. Piłkarz z Irlandii Płn. jeszcze splunął na rywala. "Diabły" tylko zremisowały 1:1 i puchar trafił w ręce Argentyńczyków. - Argentyńczycy powinni być wykluczeni ze wszystkich rozgrywek futbolowych. FIFA powinna wkroczyć - ubolewał Matt Busby.
[nextpage]
- Estudiantes był w tamtych latach fenomenem. Byli w tej drużynie dobrzy zawodnicy. Carlos Bilardo, który później jako trener poprowadził Argentynę do mistrzostwa świata, i Juan Ramon Veron, ojciec Juana Sebastiana Verona. Ale pozostali byli bandytami - pisała po latach włoska "La Repubblica".

W 1969 r. Estudiantes ponownie wystąpił w meczu z najlepszą drużyną Europy - tym razem był nią AC Milan. 8 października włoski zespół, prowadzony przez Nereo Rocco, wygrał na własnym stadionie 3:0. Znalazł się w doskonałej sytuacji przed rewanżem. Tyle że rewanż - na La Bombonera w Buenos Aires - zamienił się dla ekipy z Mediolanu w piekło.

Futbolowi historycy są zgodni: to był jeden z najbrutalniejszych, o ile nie najbrutalniejszy, mecz piłkarski. "Zastraszyć i zniszczyć" - taktyka, o której pisał "The Guardian", została wprowadzona w życie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Argentyńczycy uciekali się do różnych sztuczek.

Wszystkie chwyty dozwolone

Wychodzących na rozgrzewkę "Rossoneri" spotkała pierwsza niespodzianka. Miejscowi kibice wylewali na nich gorącą kawę. W europejskich mediach porównane to zostało ze średniowieczną metodą tortur, czyli polewaniu wrzącym olejem. W stronę graczy gości leciały różne przedmioty, ale obecna na stadionie policja nie reagowała.

Pierino Prati, jeden z piłkarzy Milanu, po latach ujawnił jeszcze jeden fakt. W okolicach szatni gości pojawiło się kilku kibiców Estudiantes, wymachujących maczetami. Krzyczeli: "dziś wieczorem śmierć!".

Wspomniany Prati był pierwszą ofiarą brutalnej gry ekipy z La Platy. Na moment stracił przytomność, doznał urazu głowy, musiał opuścić boisko w pierwszej połowie. Inny z zawodników Milanu skarżył się sędziemu, że rywal kłuł go... igłą. Arbiter z Chile, Domingo Massaro, przymknął jednak na to oko. - Gdy miałeś piłkę, ktoś się pojawiał i cię uderzał - wspominał Giovanni Lodetti, piłkarz Milanu.

Milan zdołał objąć prowadzenie. Gianni Rivera przechwycił piłkę, jeden z kolegów błyskawicznie mu ją odegrał (w momencie podania jeden z Argentyńczyków mało nie urwał nogi piłkarzowi gości, co zobaczycie na filmie zamieszczonym poniżej). Następnie minął bramkarza, zwolnił, poczekał jeszcze na wracającego obrońcę i ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce.

Szanse na trofeum dla Estudiantes znacząco zmalały. Wprawdzie przed przerwą gospodarze trafili dwa razy - po strzale głową Marcosa Noberto Conigliaro (43.) i woleju Ramona Aguirre Suareza (44.) - ale wciąż potrzebowali dwóch bramek. A że po przerwie kolejne gole dla nich nie padały, to wrócili do sprawdzonej taktyki, czyli polowania na rywali. Na celownik wzięli Nestora Combina.

Skatowali "zdrajcę"

- To on był problemem. Rozmawialiśmy z niektórymi argentyńskimi dziennikarzami i zawodnikami. Powiedzieli nam, że traktują go jak dezertera - tłumaczył Giovanni Lodetti.

Wspomniany Combin urodził się w 1940 roku w La Rosas, w Argentynie. Przeniósł się następnie do Francji, jako 19-latek rozpoczął grę w klubie z Lyonu, później występował we Włoszech (Juventus, Varese, Torino i Milan). Miał francuskie obywatelstwo. Był z "Trójkolorowymi" na mundialu w 1966 roku.

W Argentynie mówiono, że jest "zdrajcą", że uciekł z kraju, bo chciał uniknąć służby wojskowej. Media podgrzewały atmosferę, a kibice byli żądni krwi. Doczekali się jej, gdy w Combina łokciem w twarz zdzielił Aguirre Suarez. Na białym stroju piłkarza Milanu pojawiły się czerwone plamy. To był okropny widok.

El Gráfico N° 2789, 1969, Via wikimedia Commons
El Gráfico N° 2789, 1969, Via wikimedia Commons

Combin miał złamany nos i kość policzkową. Ale to nie był koniec jego dramatu. Nagle pojawili się policjanci, którzy go aresztowali. Gdy półprzytomny leżał na noszach! Powód? Rzekome unikanie służby wojskowej w Argentynie.

Więcej bramek w rewanżu już nie padło. Estudiantes wygrał 2:1, ale to Milan zdobył trofeum.

Zobacz skrót spotkania, w tym kilka brutalnych akcji gospodarzy (Milan w białych strojach).

[nextpage]
"Rossoneri" nawet nie mieli siły się cieszyć, kończyli spotkanie poturbowani niczym po starciu bokserskim. Do tego ich piłkarz znajdował się w areszcie. Trener Rocco zarządził: "Bez niego nie wylatujemy". Argentyńczycy nie chcieli uwolnić "zdrajcy", ale o sprawie było już bardzo głośno, pachniało wielkim skandalem dyplomatycznym. Ostatecznie po kilku godzinach Combina uwolniono i odleciał wraz z drużyną do Włoch.

To przez środki dopingujące?

W mediach zawrzało. "90 minut polowania na ludzi" - pisała "La Gazzetta dello Sport". "Bestie!" - to tytuł w "Corriere dello Sport".

Ba, nawet w argentyńskiej prasie pojawiły się artykuły piętnujące zawodników Estudiantes. "El Grafico" zatytułował relację z meczu słowami: "Najciemniejsza strona argentyńskiego futbolu". Padło także hasło: "Anglicy mieli rację". To było nawiązanie do słów Ramseya o "zwierzętach"... Mecz nazywany był także "Masakrą na Bombonerze".

Skąd wzięło się tyle agresji u piłkarzy z La Platy? Lekarz Milanu Giovanni Battista "Ginko" Monti stwierdził, że rywale prawdopodobnie przyjęli przed meczem duże ilości środków dopingujących. - To była wojna, a nie mecz piłki nożnej - podkreślał Gianni Rivera.

Po latach głos na ten temat zabrał jeden z antybohaterów - bramkarz Alberto Poletti. Stwierdził, że przed spotkaniem zawodników Estudiantes odwiedził w szatni ksiądz. Kapelan sił zbrojnych Argentyny. - Powiedział: "Zwyciężyć albo umrzeć" - tłumaczył Poletti w wywiadzie dla "Asa" w 2005 r. - Władza chciała, żebyśmy wygrali, bo w kraju były protesty robotników, strajki. Nasze zwycięstwo miało to przykryć - dodał.

30 dni w więzieniu

Świat nie krył oburzenia tym, co stało się w Buenos Aires. Pojawiły się żądania surowych kar. W sprawę zaangażował się prezydent kraju, generał Juan Carlos Ongania. Argentyńczykom zależało na tym, by poprawić wizerunek na arenie międzynarodowej, wszak mieli już przyznane prawo organizacji MŚ w 1978 r. Urządzono więc "pokazówkę" - bramkarz Poletti został zawieszony dożywotnio, zaś Suarez i Eduardo Manera (obu w drugiej połowie sędzia wyrzucił z boiska) - na 20 lat. Cała trójka została także skazana na 30 dni więzienia. - Nie żałuję tego. Zapłaciłem za to, co zrobiłem. Odsiedziałem 30 dni, a w piłkę nie grałem przez siedem miesięcy. Dostałem "dożywocie", ale potem skrócono karę - tłumaczył Poletti.

Ucierpiał także prestiż rozgrywek o Puchar Interkontynentalny. To była jego "śmierć" - na jedną dekadę. Kilka europejskich zespołów - m.in. Liverpool i Nottingham Forest - bojkotowało spotkania z drużynami z Ameryki Południowej. Dwa razy w ogóle odwoływano rywalizację. Odzyskała ona blask dopiero w 1980 r., gdy do gry weszli Japończycy. Zmieniono formułę, rozgrywany był tylko jeden mecz - w Tokio, a następnie w Jokohamie (do 2004 r.).

Komentarze (1)
avatar
Wars123
16.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Weźcie sobie te reklamy z kosiarkami i innymi i wypchajcie się sianem...... bo czytać nie można !!!!""" Pozdrawiam. 
Zgłoś nielegalne treści

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (880 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (405 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.